Artykuł W. Krukara faktycznie jest interesujący. Jednak nie nazwałbym go rewelacją w sensie geograficznym z kilku względów:
1. Geografia jest bardzo relatywną nauką, w której należy przyjmować konkretne założenia. W. Krukar używa w swym artykule sformułowania „prawdziwe” źródło Sanu. Kryteria (założenia) prawdziwości mogą być bardzo różne. Czy głównym ciekiem/strumieniem/rzeką jest ten który ma największą długość, czy ten który niesie najwięcej wody? A może jeszcze jakieś inne kryterium.. Po skonfrontowaniu z mapą widać, że źródło wskazane przez W. Krukara nie spełnia ani pierwszego kryterium, a z wiedzy o tamtych ciekach (nawet bez dokładnego pomiaru) nie spełnia też chyba drugiego kryterium. Studnik wyprowadza o wiele więcej wody. Co najwyżej można by przyjąć że wskazane w artykule źródło spełnia kryterium regionalistyczne – kiedyś mieszkańcy uznali sobie że to początek rzeki, przyjęli to za pewnik i tyle. A jako że Sianki przed wojną były kurortem, więc mógł być w tym czynnik jakiegoś ówczesnego marketingu.
2. W. Krukar próbuje jednakże powołać się na jedno z kryteriów geograficznych, a mianowicie pisze iż „jest to źródło najbardziej wysunięte na południe”. Podane są współrzędne trzech źródeł: źródło Studnik - 49o 00` 19,3``N, źródło pod Piniaszkowym - 49o 00` 12,8``N, nowoodkryte źródło pod Diwczą - 49o 00` 26,4``N. Tylko że z tego wynika jasno, że źródło pod Diwczą jest najbardziej na północ położone z tych trzech źródeł, przeciwnie do opisu tekstowego. Więc to z kryteriów także odpada. Już nie wspominając pomylenia kierunków świata: najbardziej na południe z najbardziej na północ.
3. Przyznam, że w tekście razi mnie też pod względem geograficznym jedno sformułowanie: „źródło [...] znajduje się pod wzgórzem Diwcza, gdzie dział europejski opuszcza główny grzbiet karpacki”. Pal licho to, że wododział jest nazywany działem (każdy już musi się domyśleć, że chodzi o dział WODNY lub wododział). Jednak najgorsze jest operowanie nazwą „dział europejski”. Przebiega tu granica między zlewiskami (wododział lub dział wodny - jak kto woli) Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego. Najbliższy „dział europejski” który oddzielałby nas od kolejnego „działu azjatyckiego” byłby chyba dopiero na Uralu lub Kaukazie. Trochę daleko.
Mogę tylko dodać, że po dłuższym konfrontowaniu tekstu z mapą można próbować się domyślić, że autor pod pojęciem „dział europejski” miał na myśli: dział wód pomiędzy zlewiskami Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego, co z kolei dla autora niesie sobą jakiś charakter ponadkrajowy, czyli europejski.
Jednak jako że geografowie przyjęli, iż fizyczna granica Europy przebiega gdzieś przez Ural i Kaukaz, więc „dział (WODNY) europejski” powinien też chyba znajdować się gdzieś w tamtej okolicy.
Tak na boku, to nurtuje mnie czy potok Niedźwiedziego nie prowadzi więcej wody, przed połączeniem się z Sanem. Z pobieżnej analizy mapy wynika, że te dwa dorzecza mają podobne powierzchnie. Jednak to potok Niedźwiedziego tworzy bardziej stome doliny, więc ostrzej wcina się w lustro wód gruntowych, co z kolej może powodować że odprowadza więcej wody. Czy ktoś może prowadził takie pomiary?
Pozdrawiam pana Wojciecha



Odpowiedz z cytatem
Zakładki