Strona 1 z 5 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 50

Wątek: Po kiego diabła ... ?

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Po kiego diabła ... ?

    Tam i z powrotem, tam i z powrotem
    Uporczywa wycieraczka próbuje zgarnąć krople, wciąż osiadające na szybie samochodu. Ciemność za oknami nie pozwala podziwiać mijanych widoków.
    „Ciemność, ciemność widzę ‘ No, niezupełnie. Przejeżdżające samochody rozbijają ją, przy okazji tworząc oślepiającą matówkę na szybie.
    Te ponure odczucia tworzone przez aurę nie są w sumie niczym dziwnym o tej porze roku. Mamy przecież początek grudnia 2007 roku.
    I cóż poradzić że o tej porze wcześnie zapada zmrok, że deszcz tłucze o szyby, że chandra siada na duszę.
    Po kiego diabła jechać teraz w Bieszczady ?
    Jedziemy w samochodzie , ale ta myśl nie daje spokoju. Jeszcze godzinę temu żona rozpaczliwymi pytaniami usiłowała odwieść mnie od tego pomysłu.
    To trudne pytania : co się stało ? czy muszę jechać ? czy to coś mi da ?
    .
    Gdy w szyby samochodu uderzają kolejne krople , ja usiłuję znaleźć jakąś sensowną odpowiedź na te pytania.
    Ale przychodzi kolejny dylemat do rozwiązania. Późna pora, zatrzymujemy się przed sklepem w Dubiecku . Trzeba zrobić uzupełniające zaopatrzenie.
    Ale ile puszek kupić ? Wiadomo nie od dziś, że najlepiej smakuje na górze. Ale każda kolejna puszka to co najmniej 0,5 kilo dodatkowej wagi plecaka który trzeba będzie nosić. Idąc w góry wolę mieć lżejszy plecak niż cięższy. Taki jestem.
    No więc ile ? Być może to już ostatni czynny sklep na naszej drodze.
    Miało być wszystko proste, a tu już na początku takie dylematy.
    .
    Na szczęście po dwóch godzinach jazdy deszcz przestał padać.
    Jest więc szansa że dzisiejsze dojście pójdzie na sucho.
    Mijamy kolejne bieszczadzkie miejscowości całkowicie wyludnione, no bo i kto miałby o tej porze wychodzić z domu.
    Ale, ale - nie całkiem. Ciemność przed nami zostaje ubarwiona machaniem czerwonej pałeczki. No więc są tacy co nie siedzą w domu jeno pilnie strzegą naszych granic. Wykorzystujemy ich jako podręczną informację o warunkach w górze. Na odjezdnym zostawiam chłopakom nadzieję, że być może jeszcze coś dzisiaj pojedzie, niech nie tracą sensu stania.

    Wkrótce docieramy na miejsce. Zostawiamy samochód, rozstajemy się z wymuszoną trzeźwością w przydrożnej budzie konsumując wykwitną bieszczadzką kolację opartą na składnikach zamkniętych w puszkach. Wreszcie wrzucamy na siebie plecaki i idziemy.
    Wokół jest czarno i biało. Czarna noc przysadziła się na białym śniegu który zalega tu sporą warstwą.
    Przed nami dojściówka do schroniska. Niespiesznie, z namaszczeniem wdychamy głębokie hausty rzeźkiego powietrza.
    Czołówka oświetla ślady na śniegu które prowadzą nas do lampki nadzieji (foto)
    Ewentualne pytanie : po kiego diabła tu przyszliśmy ? rozkrusza trzask nakrętki.
    Nakrętki na flaszeczce którą kolega wyciągnął z plecaka - oznajmiając - to ta przywieziona z Czarnohory.
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Odp: po kiego diabła ... ?

    Cytat Zamieszczone przez Henek Zobacz posta
    Tam i z powrotem, tam i z powrotem
    ...Po kiego diabła jechać teraz w Bieszczady ?....

    Wkrótce docieramy na miejsce. ...Przed nami dojściówka do schroniska. Niespiesznie, z namaszczeniem wdychamy głębokie hausty ....
    Ewentualne pytanie : po kiego diabła tu przyszliśmy ? rozkrusza trzask nakrętki.
    .
    Henek , ale robisz "smaka ...na pójście..", już po doczytaniu do:

    Cytat Zamieszczone przez Henek Zobacz posta
    .....Wkrótce docieramy na miejsce. ...
    .
    bez ogladania zdjęcia wiedziałem ,że poniosło Was pod Rawki.

    Cytat Zamieszczone przez Henek Zobacz posta
    ...Po kiego diabła jechać teraz w Bieszczady ?....
    .
    Właśnie po "TEGO diabła" tam się jeżdzi, pisz ,pisz dalej-, fajnie sie zaczyna.
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar dziabka1
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    warszawa
    Postów
    879

    Domyślnie Odp: po kiego diabła ... ?

    Henek, nie mogę z tobą!! :) A ja tu uwiązana w Warszawie.
    Ale rozumiem cię - dwa przełomowe listopadowo/grudniowe weekendy spędziłam w Górach Słonnych szlajając się z kursem po lasach - zimno, ciemno, błotniście - szukając tego diabła, po którego... No i właśnie o to chodzi!
    Czekamy na ciąg dalszy.

  4. #4
    Kronikarz Roku 2011 Awatar buba
    Na forum od
    02.2006
    Rodem z
    Oława
    Postów
    3,646

    Domyślnie Odp: po kiego diabła ... ?

    trzask czarnohorskiej nakretki jest jedyny w swoim rodzaju!!!! :D zwlaszcza jak zimno, ciemno i do domu daleko

    a i odwiedzenie dubiecka po drodze napewno dodawalo uroku!!!


    co dalej???? co dalej???
    "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "

    na wiecznych wagarach od życia...

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: po kiego diabła ... ?

    Dziewczyny - a macie zdjęcia ?

    Jeśli tak - to pokażcie.

    B.

  6. #6
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,098

    Domyślnie Odp: Po kiego diabła ... ?

    Henek! Przez Ciebie smaki mnie biorą okrutne...a na razie z wyjazdu "nulki". Kolejną dawkę poproszę.
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  7. #7
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Odp: Po kiego diabła ... ?

    Poranek.
    Wszelkie próby wypatrzenia promyków słonecznych spełzają na niczym.
    Śniadanie we wspólnej sali spożywamy w towarzystwie kota (foto), który spoglądając przez okno już wie. Wie, że w taką pogodę nawet psa by nie wygonił.
    Ale my wiemy swoje.
    Nie zniechęceni kocimi grymasami pakujemy manele i ruszamy.
    Zgodnie z instrukcją umieszczoną na słupku obok , przeganiamy psa który też chciałby na spacer - a nie może.
    Delikatna warstwa świeżego śniegu nie zasłoniła całkowicie starych śladów, po których idziemy w górę.
    W górę i w górę, jest więc okazja na liczne odpoczynki i naukowe wywody.
    Na moje zagajenie rozmowy typu ... po kiego diabła tu idziemy ? kolega wygłasza obszerny monolog o zbawiennym wpływie ruchu obciążonego na perestaltykę jelit.
    Ale mają spłaszczone myślenie - myślę sobie - ludzie związani ze służba zdrowia. Wszystko sprowadzają do mianownika zdrowotności.
    Jakby już nie było ducha. A duch widzi że z każdym metrem wyżej jest więcej śniegu. Oblepione gałęzie uginają się tworząc bajkowe obrazki.(foto)
    Brak tylko światła. Wszystko jest przyduszone pochmurnością.
    .... ponoć najlepiej jest chore miejsca nagrzewać w celu wymuszenia dotleniającego krwioobiegu.
    No dobra, gorąco jak cholera. Trzeba się schłodzić, rozpiąć kurtkę a przede wszystkim psyknąć pierwszą aluminiową puszeczkę, zawsze to lżej w plecaku.
    Czasy przejścia mamy dobre, czyli to co pisze w książce razy dwa.
    Za następnym zakrętem dowiaduję się, oto że teraz przechodzimy krioterapię czy leczenie przez wychłodzenie. Na tej wysokości las zastąpiły krzewy i wiatr hula na całego. Trzeba z powrotem się pozapinać alby nie przesadzić z tą zimną-terapią.
    To pewny znak że dochodzimy do szczytu.
    Na szczycie wiatr i śnieg bawią się w rzeźbiarzy, tworząc nieopisane formy przestrzenne na najprostszych przedmiotach.
    To tu mieliśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie i podjąć decyzję co dalej.
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  8. #8
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Odp: Po kiego diabła ... ?

    Cytat Zamieszczone przez Henek Zobacz posta
    ...
    Czasy przejścia mamy dobre, czyli to co pisze w książce razy dwa....
    Stara, dobra szkoła:D Pisz...skołatana dusza się wycisza:)


    Pozdrawiam,
    Derty
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  9. #9
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Po kiego diabła ... ?

    ...no i ? no i?

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Odp: Po kiego diabła ... ?

    Nie muszę chyba dodawać, że ze szczytu nie było żadnych widoków. Powiem więcej, - widać, ledwie na kilka kroków.
    Tak to już bywa jak się buja w obłokach.
    Przez mydlasty obraz przebija się w wyobraźni tylna projekcja zatrzymanych dawniejszych kadrów:
    -zachwycające w oddali zielone panoramy z barankami na niebie,
    -wylegujących się na trawie turystów, którzy trzymając błogie napoje w dłoni wystawiali się na słońce.

    Ech !
    To miałoby jakiś sens, a tak ?.
    .
    Tak , tak, trzeba ocenić sytuację i wybrać. Tak postanowiliśmy jeszcze na dole , że w zależności od warunków albo wracamy do schroniska, albo idziemy dalej.
    Mimo wiatru który na tej wysokości bardzo starannie zatarł wszelkie ślady po ludziach decydujemy się na dalszą drogę.
    Będziemy mieć więc marsz na orientację.
    Dla ułatwienia nie mamy żadnego kompasu ani gepeesa.
    Na szczęście mamy dobrą mapę dzięki której możemy się co pewien czas lokalizować.
    Torowanie trasy przez śnieg znakomicie wydłuża czasy przejścia (tak 2 do 3 razy) ale nie jest źle bo śniegu w sumie nie tak dużo, może ze 40 cm.
    Trochę w dół, czasem pod górkę.
    Robimy częste odpoczynki aby nie dopuścić do przeforsowania. I tak godzina za godziną podążamy, prowadząc ożywioną dyskusję
    Na wszelkie tematy, byle tylko nie zadać sobie najważniejszego pytania :
    ...po kiego diabła tu jesteśmy.. ?
    .
    Gdy już dzień miał ustąpić przed nadchodzącym zmrokiem spotykamy pierwszych ludzi na trasie. Jako pozdrowienie słyszę >>psiakrew<<
    Cóż za dziwne pozdrowienie ? Ale czy to wszystko nie jest dziwne ?

    Ostatnią godzinę podążamy w ciemnościach, zbliżając się do schroniska. Jesteśmy pewni że otrzymamy palmę pierwszeństwa za głupotę,
    Za chodzenie o tej porze, w takiej porze - oczywiście.
    Rzeczywiście , jesteśmy sami. Nastrojowe światełko świeczki (foto) akompaniuje nam przy kolacji.
    Ale cóż to za hałasy na zewnątrz ? Godzinę po nas, dociera jeszcze dwóch wędrowców.
    Przekazujemy im „palmę głupoty” pytając przy okazji skąd idą.
    - z Bereżek - pada w odpowiedzi
    - Aaa ! to wy pewnie z Korowodu ?
    - Z jakiego korowodu ?

    Coś nie wychodzi to mówienie na skróty. Muszę więc po koleji objaśniać że pewien Pan Reżyser zrobił ostatnio polski film , w którym wyjście z przystanku w Bereżkach jest głównym zwrotem akcji. .... film można zobaczyć w kinie i ma tytuł .... itd., itp
    (Kiedyś ktoś mnie opiepszy za te dydaktyczne teksty)
    Załączone obrazki Załączone obrazki

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Po kiego grzyba Internet w Bieszczadach?
    Przez andrzej627 w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 49
    Ostatni post / autor: 31-08-2006, 13:47

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •