Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dorota z krakowa
Jakieś dziesięć lat temu, byliśmy z moim przyjacielem w Hotelu (obecnie hoteliku) w Tarnawie Niżnej. .
ech...tarnawa..moje ukochane miejsce w bieszczadach! ten hotelik mial swoj klimat jak sie bylo tam samemu!!
a dopiero jakbys spala w tym hotelu w tarnawie niznej na wzgorzu (tym bialym wielkim opuszczonym) to by dopiero nie zabraklo wrazen... ;) gdy wiatr hustal blacha falista, kuny biegaly po korytarzach a i raz skosnookie typy siedzialy w jednym z pokoi.. ech.. tarnawa.. tam wszystko jest mozliwe!!
Cytat:
Zamieszczone przez
SzaryWilk
Albo racja, mogły być to właśnie dziki, choć nieczęsto są one większe od krowy ;-), dlatego myślę, że jednak Buba widział żubra. Tak czy tak opowieści ciekawe i przyjemnie się je czyta. W końcu Biesy to góry magiczne. Bez dwóch zdań.
chyba predzej zubr, to bylo duze!!! widzialam na zywo dziki...chyba ze dzik mutant! i przedziwne bylo to ze bardzo dlugo tkwilo nieruchomo, zwlaszcza jak sie na to patrzylo! nie wiem skad z duzej odleglosci wiedzialo kiedy patrzymy na wprost a kiedy tylko katem oka.. widac tez nas obserwowal
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Wybieram się tam w przyszłym tygodniu - może się spotkamy?
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
j
a znacie o metysowce w gorcach?? i odwiedzinach metysa ktory juz nie zyje?? zaslyszane na ognisku na podmostowicy, nie znam osobiscie osoby ktora to przyzyla ale opowiesc tez zacna ;)
Dawaj :-)
To teraz ja>
Kiedyś dawno temu, kiedy chatka w Lachowicach była jeszcze chatką wydz. Mat.-Fiz Pol.Śl. a ja na tym wydziale studiowałam organizowałam w tej chatce swoją imprezę imieninową. Był początek grudnia.
Zaprosiłam kolegów z SKPB W-wa a oni mieli dojechać w sobotę wcześnie rano no i trzeba im było otworzyć chatkę. Ja z kolei miałam w piątek zajęcia na studiach do 19.30 w Gliwicach. Nikt z innych znajomych też nie mógł akurat pojechać.
Ostatecznie pojechałam sama jakoś tak ok 21 z Katowic i w Kurowie Suskim byłam około 1.30 w nocy (wtedy do chatki się chodziło z Kurowa).
Spadł akurat pierwszy śnieg, szłam sama przez taki absolutnie cichy i zaśnieżony las, tylko słyszałam jak śnieg pada z drzew.
Doszłam do chatki, otworzylam ją, zaczęłam palić w piecu i nagle w środku nocy usłyszłam jak wyraźnie ktoś głosnym miarowym krokiem chodzi po strychu (na którym wtedy była rupieciarnia).
Wyraźnie było słychac takie spokojne miarowe kroki.
Nie miałam nawet dokąd uciec, bo w promieniu chyba 5 km nie było zupełnie nikogo. (Sąsiednia chata była wtedy niezamieszkała)
Wtedy zaczęłam głosno śpiewać, m. in. również różne pobożne pieśni.
I to "coś" się wystraszyło i już nie tupało.
Poszłam spać w kuchni obok pieca i nawet całkiem spokojnie zasnęłam.
Do dziś nie mam pojecia co to było, ale obecnie często bywam w chatce i nie straszy tam.
Pozdrowienia
Basia
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
[quote=buba;66053]ech...tarnawa..moje ukochane miejsce w bieszczadach! ten hotelik mial swoj klimat jak sie bylo tam samemu!!
a dopiero jakbys spala w tym hotelu w tarnawie niznej na wzgorzu (tym bialym wielkim opuszczonym) to by dopiero nie zabraklo wrazen... ;) gdy wiatr hustal blacha falista, kuny biegaly po korytarzach a i raz skosnookie typy siedzialy w jednym z pokoi.. ech.. tarnawa.. tam wszystko jest mozliwe!!
Hotelu na wzgórzu nie nie ma już od dwóch lat. Niestety nie było mi dane spać w tym miejscu, ale będąc w Tarnawie, wielokrotnie wsłuchiwałam się w tę muzykę blach. Jak przyjadę, idę pod ambonę, brak mi tego .
- ten hotel, to przykład, jak pięknie architekt potrafił wkomponować swoje dzieło w krajobraz, nie ingerując...
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dorota z krakowa
Wybieram się tam w przyszłym tygodniu - może się spotkamy?
za daleko... nawet nie wiesz jakbym chciala!!!
a o metysowce...
dla tych co nie wiedza- w gorcach , niedaleko turbacza, istniala taka chatka, metys byl tam chatkowym, nie poznalam go osobiscie ale ponoc byl sympatyczny ale lubial grzybki halucynogenki i w takich klimatach czesto byly u niego imprezy. Potem metys umarl, jakis czas chatka jeszcze istniala prowadzona przez jego znajomych a potem zostala zamknieta przez GPN i stala pusta..czesc z piecem byla zamknieta na klucz ale mozna bylo zanocowac w takiej jakby czesci stajennej.
bohaterowie tej historii (chlopak i dziewczyna) poznym wieczorem dotarli do chatki, wiedzieli ze metys juz nie zyje, znali historie chaty, wiele razy ogladali zdjecia metysa i jego znajomych z wielkich imprez.. gdy przyszli chatka byla zamknieta ale wslizgneli sie do szop, rozlozyli karimaty i gawedzac o dawnych czasach zasneli. W nocy uslyszeli ze ktos otwiera drzwi szopy, poderwali sie na rowne nogi w obawie ze to gorczanscy parkowcy i zaraz im wlepia mandaty. Osob ktore weszly bylo kilka, a w jednej z nich rozpoznali metysa!!!
- metys??? ale ty przeciez nie zyjesz!!
- jak widzisz zyję- odparl tamten- tylko zli ludzie ( te sk***y z turbacza) chcieli mnie stad przepedzic, wiec odszedlem ale czesto wracam.. jestescie moimi goscmi, nie mozecie tu spac w stajni w zimnie- zapraszam do cieplej chaty, mamy klucze..
Chcac nie chcac pozbierali manatki i udali sie z grupa do chatki. Byl cieply piec, dobre jedzenie, jakies napitki, gitarrrra, opowiesci o gorczanskich bacowkach i schroniskach, zdjecia, opowiesci stad i stamtad, napitki, krazace kieliszki, metys czestujacy dziwnym naparem, gitara, metys.... napitki..., wywar,.... jakas fotka sprzed lat.., wywar......, napitki......
Obudzili sie juz poznym rankiem, slonce wpadalo miedzy belami do stajennej czesci bacowki... Chlopak obudzil sie pierwszy i pomyslal jaki zarąbisty mial sen o metysie i jego grupie, jak to ciekawe miejsce wplywa na psychike i potrafi wykreowac sen.. i to taki wyrazny sen..lezal sobie i wspominal rozne mile jego elementy.. w pewnym momencie obudzila sie jego kolezanka:
- marcin!! wyobraz sobie co mi sie snilo!! snilo mi sie ze odwiedzil nas tu metys i zaprosil na impreze!!
Zastygl bez ruchu...
-cooooooo??? to mnie sie to snilo!!!
- tobie?? to widac mnie snilo sie to samo...
Zaczeli opowiadac sobie szczegoly swoich snow i coraz bardziej im sie robilo slabo..prawie wszystko sie zgadzalo..
- marcin , czekaj, pamietasz ta twoja butelke nalewki wisniowej co wziales ja z domu do plecaka i na imprezie ja wyjales??
rzucil sie do swojego plecaka, przekopal caly..butelki nie bylo.. wybiegli z chatki, zeby zajrzec przez okno do kuchni, gdzie w ich snie odbywala sie impreza.. na kuchennym stole stala pusta butelka po ich nalewce a na drzwiach wejsciowych wisiala duza klodka, taka sama jak ta ktora widzieli na tych drzwiach wieczorem..
wysluchalam tej opowiesci w gwiazdzista majowa noc na gorczanskiej podmostowicy.. mgly sie scielily po okolicy a ja musialam isc w las do kibelka , baterie w latarce mi sie konczyly a cos szuralo po lesie i lamalo galezie.. pewnie zwierzak jak to zwykle w nocy w lesie... ;)
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
[QUOTE=dorota z krakowa;66062!!
Hotelu na wzgórzu nie nie ma już od dwóch lat. Niestety nie było mi dane spać w tym miejscu, ale będąc w Tarnawie, wielokrotnie wsłuchiwałam się w tę muzykę blach. Jak przyjadę, idę pod ambonę, brak mi tego .
- ten hotel, to przykład, jak pięknie architekt potrafił wkomponować swoje dzieło w krajobraz, nie ingerując...[/QUOTE]
co???????? jak to dlaczego??? kolo 2000r widzialam go po raz ostatni..byl w swietnym stanie... nie wierze ze sam sie zawalil.. kto mu pomogl?? po co?? nic z niego nie pozostalo?? toc to tony gruzu i blach!!! kto to wywiozl??
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Buba... Czernobyl... plizz:)
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
To ja może z nieco innej beczki, a właściwie z innej strony Polski, gdyż beczka podobna.
Jest na Pomorzu miasto, które się nazywa Grudziądz, nota bene malowniczo położone na wysokiej skarpie wiślanej, z ładnym rynkiem i ciekawymi zabytkami. Byłem kiedyś w tym mieście kilka dni u mojego znajomego. Opowiadał on mi wtedy trochę o mieście i jego burzliwej historii. Przytoczę tu jedną jego opowieść, choć może nie bezpośrednio o duchach to autentyczną i dość przerażającą. Mianowicie w owym mieście, w samym jego centrum jest niewielki park, właściwie parczek. Rośnie na nim kilka starych dębów, świerków i lip, stoi parę ławek. Pośrodku parku stoi dom o dość niesamowitej architekturze. Dom ten od razu przykuł mą uwagę, więc zapytałem znajomego co to jest. Okazało się, że owy park, w którym byliśmy był kiedyś cmentarzem komunalnym. Cmentarz ten nieczynny był ponoć od roku 1920, a w latach 50’ zlikwidowano nagrobki, zrównano teren i utworzono mały park. Dom, który przedstawiam na fotografii poniżej, był niczym innym jak XIX wieczną kaplicą cmentarną i kostnicą zarazem. Ponoć też kilku możnych mieszczan pochowano w jego piwnicach. Dom ten po likwidacji cmentarza kupił jakiś facet. Kupił po okazyjnej cenie od miasta. Ale nie był on z owej okazji zadowolony. Ponoć opowiadał wszystkim, że dom jest nawiedzony. Chciał on go sprzedać, ale nikt nie chciał dawnej kostnicy kupić. Ponoć nawet jeden ksiądz z Kwidzyna odprawiał tam egzorcyzmy. Ci co tego faceta znali mówili, że strasznie się zmienił. Stał się lękliwy, nerwowy i zmizerniał. W końcu ów człowiek zmarł na zawał. Ludzie w mieście plotkowali, że się tak czegoś tam wystraszył. Dom stał jakiś czas pusty, aż kupiła go bezdzietna rodzina starszych osób. Z własnych oszczędności dom wyremontowali, wymienili okna, urządzili ogródek. I żyli w miarę spokojnie, aż jednego dnia kobieta spadła ze schodów do piwnicy i uszkodziła kręgosłup. Sparaliżowało ją i była prze wiele lat całkowicie przykuta do lóżka. Kobieta ta cierpiała na silne bóle. Jednej nocy zimą jej mąż udał się do apteki. Wyszedł z domu pośpiesznie, wziął tylko pieniądze. Po drodze ktoś go napadł i pobił. Mężczyzna zmarł. Policja nie mogła ustalić jego tożsamości. W tym czasie sama w domu została sparaliżowana żona, która również zmarła z ... głodu i wycieńczenia pozostawiona sama. Po jakiś tam czasie odnaleziono w owym domu jej zwłoki. Dom ten ponownie wystawiono na sprzedaż. Ponownie długo stał pusty i czekał na nabywcę. Ostatnio kupił go okazyjnie jakiś facet z Gdańska. Ciekawe co go w nim czeka ;-)
http://images27.fotosik.pl/282/de6eefb283111629.jpg
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
Jabol
Buba... Czernobyl... plizz:)
wiem, moj blad..choc gwoli scislosci wedlug ukrainskiego atlasu samochodowego ktory posiadam to Czornobyl byc powinno..nie wiem jak jest na tabliczkach przy drodze.. jeszcze nie wiem ... czy powinnam rowniez napisac prypjat zamiast prypeć?? ;)
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
:) nieee nie zrozumieliśmy sie:) to ja sie zamotałem bo przegapiłem historię z czernobyla (czorno?) i czekałem na nią. Potem znalazłem i juz nie chciałem prostowac bo myślałem że i tak widać żem nieprzytomny:D