Chcesz tępić raki amerykańskie a w zamian wprowadzić do bieszczadzkich lasów inwazyjny, amerykański topinambur?:evil:
Miej świadomość, że im bardziej dziki teren wybierasz tym większym jesteś intruzem dla przyrody...
Wersja do druku
Samotny Włóczykiju kup sobie najpierw kawałek pola albo kwaterę w ogródkach działkowych. Pokop, popracuj, skonsumuj plony, a z pewnością odechce Ci się osiadać w Bieszczadach na surowym korzeniu. Bajki z okonkami, rakami amerykańskimi i topinamburem będziesz pewnie dzieciom opowiadał, bo nijak się one mają do realiów, bynajmniej bieszczadzkich.
Komuś się pomylił zakapior z instruktorem sztuki przetrwania. Większość zakapiorów przybywając w Bieszczady nie wiedziała połowy tego, co ja wiem.
Robaki to ostateczność. Choć w sumie to pokarm zwierzęcy najłatwiej dostępny. Problem jest ponadto z tym, że wiele chrząszczy drewnojadów (najłatwiejszych do odnalezienia) jest chronionych, a odróżnienie larwy chronionej od niechronionej nie jest proste. Jagody to akurat znam doskonale, więc raczej się trującymi nie skończy. Głównie chodzi mi o szczegółowe informacje na temat zielska i korzonków (które zresztą są dłużej dostępne, niż jagody). Nimi też bym się nie zatruł - ale chcę bardziej urozmaicić sobie dietę. Zresztą ja nie stawiam sobie - przynajmniej na razie - jako celu całkowitego powrotu do Natury. Wrócę, na ile będę umiał.
Rakiet właśnie nie mam zamiaru kupować. Chcę je sobie zrobić z drewna.
Tzn. bez fermantacji są mało kaloryczne? Ja czytałem, że inulina ulega w organizmie człowieka hydrolizie do fruktozy. O kopcowaniu myślałem. Topinambur gotowany nie jest za dobry, ale przy frytkach z niego ziemniaczane mogą się schować!
Problem tylko taki, że dziki też się o topinamburze mogą dowiedzieć. Choć ostatnio, o ile zdołałem się zorientować, nie było ich w tych górach zbyt dużo.
Wymienię jeden gatunek inwazyjny na drugi, bo topinambur będę sadził w miejsce innej rośliny obcej, której tam jest dużo. Przy czym topinambur się nie rozsiewa w naszych warunkach, i nie jest zagrożeniem dla naszej przyrody (myśliwi nawet celowo sadzą go dla dzików, żeby nie wchodziły w szkodę). I ani mi przez myśl nie przeszło robić to w miejscach dzikich, a nie zdziczałych.
Prądem łowi się niespecyficznie wszystko, co żyje i na drzewo nie ucieka. Myślałem o łowieniu okoni na podrywkę.
Znowu stara śpiewka. Ten ktoś to nie ja, bo nowe znaczenie słowa "zakapior" funkcjonuje już od lat wielu. A zakapior to szersze pojęcie, niż traper.
Gdybym miał się zniechęcić pracą w ogrodnictwie, zrobiłbym to już dawno. Nie bardzo rozumiem, jaki jest Twój cel. Chcesz mnie obrazić, czy zniechęcić? Bo to nie brzmi jak dobra rada.
Taa długi rozbieg i nie hamować przed ścianą... Baranek przeważnie pomaga na zejście na ziemie... Kabaret normalnie...
Aha, czyli miała to jednak być dobra rada. W takim razie pomyliłeś formę, bo dobre rady w dawane w ten sposób są zwykle mało skuteczne.
Na czym konkretnie ma polegać to "zejście na ziemię"? Bo jak na razie było tylko wygłaszanie ogólnikowych dętych nauk z pozycji Wielkiego Autorytetu. Przy tym trafiłeś trochę kulą w płot, bo dawałeś mi radę popróbowania pracy ogrodniczej, nic o mnie nie wiedząc, a w dodatku zakładając, że mnie ta praca zniechęci. Ale Wielkie Autorytety wszystko lepiej wiedzą...
Rudbekię.
Znalazłem stronę o survivalowym zastosowaniu roślin:
http://survival.strefa.pl/spis_roslin.htm
To raczej takie podstawy, ale parę informacji sprecyzowałem.
Trochę informacji o bukwi - mogą się przydać komuś, kto również chciałby zostać zakapiorem, bo w Bieszczadach to jeden z podstawowych plonów:
http://docs8.chomikuj.pl/509019599,PL,0,0,Buk-.doc
http://survival.strefa.pl/spis_roslin.htmCytat:
Dobre urodzaje bukwi obserwuje się w drzewostanach bukowych stosunkowo rzadko co 8-10 lat. W mię*dzyczasie zdarzają się urodzaje średnie i słabe. Pąki kwiatowe buka formują się w roku poprzedza*jącym owocowanie, stąd spodziewany rok nasien*ny można już stwierdzić jesienią lub zimą poprze*dzającą rok kwitnienia. Zaobserwować można wte*dy na bukach kuliste pączki kwiatowe wyraźnie odróżniające się od zwykłych spiczastych pączków pędowych. Jak wykazały obserwacje, wysokie tem*peratury czerwca i lipca w roku zawiązania się pączków kwiatowych, wpływają korzystnie na uro*dzaj buka.Opad bukwi zaczyna się już od końca września lub początku października, przy czym największe nasilenie opadu ma miejsce w pierwszych trzech tygodniach (70-80%). Bukiew opadła wcześniej jest bezwartościowa i zawiera zazwyczaj orzeszki puste lub nadpsute. Orzeszki buka zbiera się naj*częściej z ziemi pod drzewami.
Nie rozumiem - zmielenie miałoby wpływać na skład chemiczny bukwi? Teoretycznie możliwe, ale dziwne.Cytat:
Owoce zawierają szkodliwą faginę oraz kwas szczawiowy i dlatego na surowo można zjeść tylko niewielką ilość albo prażone i zmielone
Z tymi zapasami z żywności to jest jeden problem, znany od niepamiętnych czasów - mianowicie myszy. Zimą można się spodziewać ich inwazji. Trzeba mieć pojemniki myszoodporne - albo umieszczać żywność w miejscach, gdzie myszy mają utrudniony dostęp. Całe szczęście, że przynajmniej szczury przy takim stylu życia nie grożą. Ponadto problemem są mkliki, czyli mole zbożowe, a także mole grzybowe. Ale z tym to jest akurat kłopot wszędzie.
Poczekaj, bo przegapiłam, a cofać mi się nie chce.
Masz już jakąś ziemię?
Planujesz zakup?Jakiego areału?
Ja tam nie chcę się osiedlać na stałe. Bieszczady mają być dla mnie miejscem próby. Jak ktoś osiada na stałe, to zaczyna się urządzać - i z czasem znika szałas, a zamiast niego wyrasta porządna chałupa. I wtedy człowiek z miłośnika życia ekstremalnego staje się w lepszym razie chłopem jak każdy inny w Polsce, a w gorszym - trybikiem w machnie przemysłu rozrywkowego, którego częścią jest przemysł turystyczny. Zresztą dziś już niewiele jest w Bieszczadach pustek, gdzie można by się osiedlać na odludziu - i żadna z nich nie znajduje się wysoko w górach. Zaś te, które istnieją, niech pustkami zostaną . Musiałbym więc zamieszkać we wsi - a to oznaczałoby, że z założenia już musiałbym chcieć się urządzić, a życie ekstremalne byłoby najwyżej dodatkiem.
To na czyjej ziemi chcesz stawiać ten szałas???a potem chałupę, albo nawet i namiot tylko?
Dogadałeś się już z kimś?
Ktoś już Ci a to pozwolił?Choćby tylko Lasy Państwowe (jeszcze)?
O rany, przecież już o tym pisałem.
Który numer postu, chętnie przeczytam;-)
Pierwszy.
Mam pytanie. Ludy pierwotne miały ponoć zwyczaj transportowania żaru w jakichś pojemnikach. Co robiły, żeby im się ten pojemnik nie spalił?
A ja na okoliczność tej .... debaty o "Wielkim (Wy)Czynie" ułożyłem wiersz o szatunie.
Szatun jest dziki, szatun jest zły
Szatun ma wielkie, ostre kły.
Kto spotyka szatuna w lesie,
Ten do szałasu szybko umyka.
Niestety, w ostatnich dwóch linijkach mojego wiersza zgubilem rym.::((
Gdyby ktoś go znalazł....
...może na połoninie...
Samotny W po prostu robi sobie tanią promocję swojej książki. Cała jego pisanina na forum, ma slużyć ściągnięciu na siebie uwagi. Sprytna, mądra i perfidna autoreklama
Mam cytat Skyluxa z innego wątku, który został zamknięty - niesłusznie, bo Bieszczadzka Inicjacja to było całkiem co innego niż mój pomysł zakapiorski. W obu wątkach wypływa ten sam światopogląd - ale to bynajmniej nie oznacza, że jest mowa o tym samym:
No tak, nie pokazali mnie w telewizji, nie opowiedzieli o mnie w brukowcach - i już jestem skreślony w oczach "ludzi nowoczesnych". Bo sądząc po treści i formie, właśnie na takiego natrafiłem?Cytat:
O ja pierdziele. Jeździłem w Biesy przed 89, jeżdżę po i zawsze odczuwam taką samą przyjemność. Z łażenia a nie ze snucia wydumanych teorii. Niech mi nikt nie pitoli o jakiś inicjacjach, co się w książkach o przygodach Tomka naczytał. I niech Ten Ktoś zacznie w końcu szanować ludzi, jak na "prawdziwego inteligienta" przystało. Bo mi tu cos za bardzo jakąś prowokacją capi.
Wiesz, czym się różni prosty człowiek od prostaka? Że ten pierwszy nie uważa czegoś za bzdurę tylko dlatego, że tego nie pojmuje. Jeśli będziesz wyśmiewał się ze stylu życia innych, to nie licz na szacunek z ich strony - także ze strony inteligentów. Bo brak szacunku jest formą potępienia dla Twojego postępowania - jedyną niestety karą, jaka może Cię spotkać za niestosowne zachowanie. Trzeba mieć zresztą bardzo rozdęte ego, żeby najpierw traktować lekceważąco (w dodatku rynsztokowym językiem) innych, a potem domagać się od nich czegoś przeciwnego.
Eh, że też Wy nie umiecie wyobrazić sobie innej motywacji ludzkiej, jak przyjemność i komercja - tak głęboko Polacy przestawili swój sposób myślenia. Ja popularyzuję IDEE za pomocą książki i epizodu zakapiorskiego w swoim przyszłym życiu - nie odwrotnie. Zresztą ja nawet nie zakładam, że tę książkę mi ktokolwiek wyda - choć nie powiem, że bym nie chciał. Ludzie, którzy mają pieniądze, nie są zwykle w stanie jej nawet czytać, bo tam każda strona jest dla nich wyrzutem sumienia, ponieważ opowiada o tym, jak porzucili ideały.
Włóczykij ile zjadasz muchomorów przed napisaniem posta? Chyba ponad normę. Fragment Ustawy o lasach: "Art. 30. 1. W lasach zabrania się: ...10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego". Koniec Twoich marzeń. Tyle z mojej strony w temacie. Dziękuję, Do widzenia
Mam pytanie, Władziu - a ile Ty zjadasz muchomorów, że odpowiadasz zanim przeczytasz to, na co odpowiadasz? Przecież pisałem wyraźnie, że muszę mieć zgodę władz leśnych. W pierwszym poście!
Ja nie rozumiem, skąd ta agresja w tak wielu wypowiedziach. Czyżby dlatego, że wielu ludzi przez lata przestawiało się na myślenie, że liberalna kultura konsumpcyjno-komercyjna jest jedynie możliwa, a inne kultury mogą w niej istnieć tylko na zasadzie stopniowo eliminowanego reliktu. Teraz okazuje się, że to guzik prawda i że wola jednej tylko osoby wystarczy, by zadać temu kłam. A te rzekomo "naturalne i nie do powstrzymania procesy", które miały miejsce po 1989 r., są wyłącznie skutkiem tego, że powszechnie w te bzdury uwierzono. W tej sytuacji oni sami, którzy już dostosowali się do życia w "cywilizacji" i "nowoczesności" wychodzą w tym momencie we własnych oczach na wodzonych przez dwie dekady za nos jeleni bieszczadzkich. Ale nie martwcie się - wstydzić się powinien głównie ten, kto Was oszukał.
Więc napisałem wyraźnie Koniec Twoich marzeń. "Władze leśne" nie wydają zezwoleń na zakładanie osad zakapiorskich. Zresztą wiemy obaj, że jesteś tylko internetowym napinaczem a to o czym piszesz zrobił już niejeden i ani przed ani po nie chwalił się o tym w necie i nie twierdził, że jest zakapiorem. Słyszałeś np o Henrim z Hulskiego? To o czym piszesz On robi od lat. Po cichu bo robi to dla siebie a nie dla rozgłosu.
Podziękowałeś, pożegnałeś się, a teraz wracasz do dyskusji? Raz piszesz, że władze nie wydają zezwoleń, innym razem - że niejeden to zrobił. Poza tym, gdybyś czytał, a nie tylko dawał upust agresji, to byś wiedział, że ja chcę się czymś od tych "niejednych" różnić. I łaskawie nie wypowiadaj się za władze leśne. Zrobią, co same uznają za słuszne; żaden Władzio nie ma możliwości rozkazania im, na co mają pozwolić, a na co - nie.
Mało mnie obchodzi zdanie na mój temat takich ludzi, jak Ty.Cytat:
Zresztą wiemy obaj, że jesteś tylko internetowym napinaczem a to o czym piszesz zrobił już niejeden i ani przed ani po nie chwalił się o tym w necie i nie twierdził, że jest zakapiorem.
Mam nadzieję, że już nie wejdziesz więcej do wątku założonego przez takiego wstrętnego napinacza, więc mam dla Ciebie pożegnalne życzenie: nie udław się swoją nienawiścią.
Włóczykiju, a czy już sobie upatrzyłeś jakąś miejscówkę?
Zauważyliście pewną prawidłowość? SW nie chodzi o merytoryczną dyskusję o bieszczadach, tylko o dyskusję samą w sobie. Można mu pisać o pierogach, gwiazdach, chodowli świn, o byle czym.
Celem SW jest promocja własnej książki. Wiecie co to jest pozycjonowanie strony?
SW pisze kontrowersyjnie, celowo, bo wciąga w wątek nowe osoby
Pisze, że chce porad ale ich nie przyjmuje
Jest najmądrzejszy i wszystkich poucza
Czytaliście co napisał o niby jakiejś inicjacji bieszczadzkiej? istny BEŁKOT
.............Szatun.............. dwa lata w szałasie..................kopcowanie czegoś tam..................życie jak przodkowie................BEŁKOT
Powtórzę raz jeszcze -- Sprytna, perfidna autopromocja
Aha, już zostałem uznany za wroga. Czego nie napiszę - źle. Nie mam argumentów - nie mam racji, mam argumenty - pouczam i nie przyjmuję "porad" (które są personalnymi atakami).
Chciałbym też zauważyć, że nie tylko ja odbiegałem od tematu. Jedna osoba nawet zamieściła jakiś wymęczony wierszyk o szatunie. Oni też się autopromowali?
Jak Stachura pisał o takich rzeczach - to był wspaniały. Jak pisze ktoś, kto nie jest idolem - to bełkot... I raz zarzucasz mi, że nie przyjmuję porad - innym razem dyskusję nad praktycznymi problemami życia wolnego człowieka, którą zaczynam, nazywasz również bełkotem. Zero sensu. Nie wspominając już o tym, że w tym "bełkocie" brało jeszcze udział więcej osób.
Widzę, że z Ciebie też nienawiść aż tryska uszami. Możesz wyć z nienawiści i stawiać najbardziej absurdalne zarzuty - komercja i tak jest bez szans, a Niewidzialna Ręka Rynku to bujda. Tak! Bujda! Musisz się z tym oswoić. Wtedy przestaniesz się pienić. Przyzwyczaisz się i zgodzisz się ze mną.
Ale biedny Ty jesteś! Przez tyle lat wmawiałeś sobie, że możliwa jest tylko komercja. I teraz usiłujesz wyprzeć ze świadomości fakt, że tak nie jest, kogoś, kto wyraźnie się jej przeciwstawia, usiłując na siłę wepchnąć do komercyjnej szufladki tylko dlatego, że napisał książkę! Żałosne.
Proszę Cię, nie osiwiej z przerażenia, że ktoś "zamachnął się" na Twojego bożka.
Przecież pracownicy Lasów Państwowych to trybiki wielkiej machiny działającej w komercyjnym systemie. Masz zamiar negocjować z kimś takim? Ty, jedyny wolny i inteligentny człowiek?
Więc po co założyłeś kilka podobnych wątków?
Czyżbyś czuł się zdemaskowany? Oczekiwałeś tylko wpisów w stylu "popieramy Cie Włóczykiju, jesteśmy z Tobą, gdzie i za ile można kupić Twoją książkę?". Zauważ Włóczyfarmazonie, że jedyna osoba, w której wypowiedziach pojawia się agresja to Ty. Każdy inny traktuje Twój Bełkot jako rozrywkę. A Twoja odpowiedź na każdy post to atak na "Tych", którzy po 1989r nakazali nam wszystkim (oprócz Ciebie) żyć w świecie komercji. Bełkoczesz jak byś był ciągle pod wpływem komercyjnych dopalaczy ale wniosłeś przynajmniej trochę humoru do forumowych dyskusji.
Bardzo Was proszę o unikanie wycieczek osobistych i opanowanie emocji. Proszę także nie roznosić tej "potyczki" na inne wątki.
Dziękuję.
Samotny Włóczykiju - sam stawiasz się w takiej pozycji. Sam stawiasz mur podkreślając ciągle JA i wy (i czasem mam wrażenie, że "wy" to forumowicze, a czasem że "wy" to nawet wszyscy Polacy). Wiele Twoich wypowiedzi to oceny i szufladkowanie o czym już pisałem kiedyś. Ciągle pouczasz innych pisząc: "nie odróżniasz", "nie rozumiesz", "musisz się z tym oswoić", itp. To prosty przekaz: "ja wiem lepiej". Dowolny temat podsumowujesz "komercja jest bez szans". Poruszyłeś wiele ciekawych wątków, ale forma dyskusji sprowadza wszystko do znudzenia tematem i wybuchów agresji, bo to przydługie teoretyzowanie, bicie piany i zero konkretów.
Czasem to Twoje pisanie faktycznie sprawia wrażenie naciągania... "nieważne jak, byle by się o mnie dużo mówiło".
Czas na konkrety, masło maślane i bicie piany staje się już nużące, "musisz się z tym oswoić".
Życzę powodzenia w realizacji zamierzeń i chętnie przeczytam rejację z dokonanych faktów.
Pozdrawiam.
A nie przypominają Wam te dyskusje czegoś, co już widzieliście? Dla przypomnienia i rozluźnienia (zwłaszcza od 2 min 44 sek.) ;) http://www.youtube.com/watch?v=acvxW...eature=related
Ci "wy" to są agresywni zwolennicy komercji i konsumpcji, nie wszyscy użytkownicy tego forum. Gdybym uważał, że to forum jest takie złe, to bym na nie nie wchodził. Zresztą niektórzy tutaj stawali po mojej stronie.
Zarzucasz mi wybuchy agresji, bicie piany i zero konkretów. Przypominam, że to nie ja nazywałem dyskusje na temat konkretnych problemów zakapiorów (uprawa topinamburu, zagrożenie ze strony niedźwiedzi) "bełkotem". To nie ja usiłowałem każdą dyskusję sprowadzić do osobistej pyskówki.
I czy każdemu, kto uważa, że to on ma rację, a nie Ty, zarzucasz "pouczanie"? Czy w nowej pracy również zachowywałbyś się w ten sposób?
Przypominam też, że żyjemy podobno w wolnym kraju i każdy ma prawo uważać, że ma rację. Zamiast więc robić z tego zarzut, sensowniej byłoby zażądać na tę rację dowodów. Przypominam również, że przez całe lata to ludzie mający przeciwne do moich poglądy mówili nam o "nieuchronnych procesach cywilizacyjnych" do których musimy się jakoby dostosować. Nawet zawód i miejsce zamieszkania ludzie wybierali na podstawie takich "rad". Czy wtedy Ci to też przeszkadzało, czy też się z tym godziłeś? Nie musisz odpowiadać mnie, odpowiedz sam sobie.
Wreszcie przemiany polityczno-gospodarcze na świecie nie zależą od tego, co powiem sobie ja lub Ty, tylko po prostu od obiektywnych faktów. Fakty te wskazują jednoznacznie, że okres konsumpcji i komercji się już kończy. I wszyscy powinniśmy się na to przygotowywać. We własnym dobrze pojętym interesie. Nie trzeba wcale czytać moich postów, żeby o tym wiedzieć. Wystarczy oglądać "Wiadomości".
Niepotrzebna ta uszczypliwość. Gdyby LP były czysto komercyjne, to by prowadziły "gospodarkę" taką, jaką prowadzą obecnie wielkie koncerny np. w Amazonii. A i u nas się do zdarzało w XIX w., szczególnie po konfiskatach majątków powstańców - ale o tym sza...
Wątki te są podobne o tyle, że zahaczają o ten sam światopogląd. Natomiast dotyczą czego innego. Książka to jedna inicjatywa, zakapiorstwo to druga, BI to trzecia. Ale nie rozumiem, dlaczego z zakładania wątków przeze mnie miałaby wynikać chęć dyskusji z ludźmi zachowującymi się napastliwie.Cytat:
Więc po co założyłeś kilka podobnych wątków?
Mam nadzieję, że inni również podzielają zdanie Ostatniego Mohikanina, że powinniśmy przejść do konkretów, a więc przejdźmy. Podawano tu w wątpliwość sens uprawy topinamburu i łowienia raków. Czy ktoś z Was ma jeszcze jakieś argumenty przeciw uprawie topinamburu, albo czy wiecie coś konkretnego o rakach amerykańskich i ewentualnej nieopłacalności połowów?
Chyba odnośnie zbierania bukwi nie ma wątpliwości?
A ja myślę, że larwy chrabąszcza to dobry pokarm dla zakapiora i może by LP na takiego COŚia milszym okiem spojrzały ;)
Miejsce akcji: tzw. chatka studencka, dość wysoko w górach, bez drogi, bez prądu, telefonu i innych wygód. Czas akcji: początek lat 70. XX w. , koniec grudnia.
Bohaterowie: kilkunastu dziwaków, co to we święta nie mogą w domu wytrzymać, bo w góry ich ciągnie.
W Polsce wyprodukowano właśnie pierwsze magnetofony kasetowe, licencyjne MK-125. Taki magnetofon przyniósł ze sobą Jasiu. Każdego wieczora zakładał słuchawki i – podobno – uczył się języków. Nie wiem jakich, bo nie było słychać.
Pewnego razu Jasiu włączył magnetofon bez słuchawek i z głośnika rozległy się dźwięki jakiegoś koncertu symfonicznego. Tu odezwał się Docent: Jasiu, jak to możliwe, że w takim małym pudełku zmieści się taka duża orkiestra? Wypowiedział to tak poważnie i z takim przekonaniem, że nie tylko Jasiu ale także kilku innych, uczynnych kolegów zaczęło mu tłumaczyć zjawisko zapisu magnetycznego i wyjaśniać zasadę pracy magnetofonu. Docent niby kiwał głową, że rozumie ale nie ze wszystkim się zgadzał i dopytywał się dalej. No skrzypce, to ja rozumiem, cienkie są, zmieszczą się na takiej taśmie. Ale taki kontrabas albo helikon to się na pewno nie zmieści. Fachowiec od akustyki – a i taki był tutaj - zauważył, że Docent ma poniekąd rację. Odtwarzanie niskich częstotliwości na takim sprzęcie rzeczywiście nie jest rewelacyjne. A Docent pytał dalej: A jakby ta orkiestra była jeszcze większa, to czy trzeba by większe to pudełko zrobić? Ja także – przyszły elektronik – poczuwałem się do obowiązku objaśnić Docentowi kilka kwestii. I mieliśmy temat na cały wieczór.
Od tego czasu minęło prawie czterdzieści lat, a ja do dziś nie wiem, czy Docent mówił poważnie, czy wpuszczał nas w maliny.
P.S.1. Wspomniane w opowiadaniu imiona i pseudonimy są prawdziwe, mam nadzieję, że bohaterowie nie czytają tego forum.
P.S.2. Zbieżność tematyki mojego opowiadania z wątkiem, do którego je przyczepiłem jest przypadkowa i tematu nie będę kontynuował.
Tak jak powiedział laszlo, zapoznaj się z ustawą o lasach. Pogadamy jak będziesz miał zgodę na naruszanie ściółki i kopanie gruntu, nie mówiąc o wprowadzaniu upraw roślinnych. Plus szałas, plus walka o ogień;).
Wiesz, w sumie gdzie by to nie było, możesz mieć kłopoty z przetrwaniem. Tu akurat, gubi Cię brak zrozumienia tekstu. Nie chodzi o mielenie bukwi, ile o proces prażenia, czyli obróbkę termiczną, ta zmienia skład chemiczny. W tym przypadku skończyłoby się jedynie na rewolucji żołądkowej...
Ps. Jestem przekonana, że do tego pudełka kontrabas się nie zmieści:)))
Gdyby było tak, jak mówisz, nie miałby miejsca ani jeden obóz harcerski. A jako włóczęga z doświadczeniem zdaję sobie doskonale sprawę, że leśnicy w praktyce nie mają nic przeciwko paleniu ognisk, jeśli jest zachowane bezpieczeństwo ppoż. Mam więc uprzejmą prośbę o udzielanie mi rad, a nie o straszenie, bo strachów się nie boję.
To Ciebie gubi brak zrozumienia tekstu, bo tekst źródłowy brzmiał brzmiał:Cytat:
Wiesz, w sumie gdzie by to nie było, możesz mieć kłopoty z przetrwaniem. Tu akurat, gubi Cię brak zrozumienia tekstu. Nie chodzi o mielenie bukwi, ile o proces prażenia, czyli obróbkę termiczną, ta zmienia skład chemiczny. W tym przypadku skończyłoby się jedynie na rewolucji żołądkowej...
Wynika z niego więc, że mielenie może jakoś wpływać na uzdatnienie do spożycia. To właśnie wydało mi się dziwne. Obróbka termiczna nie zdziwiła mnie absolutnie, bo jest to metoda stosowana w przypadku wielu płodów rolnych.Cytat:
Owoce zawierają szkodliwą faginę oraz kwas szczawiowy i dlatego na surowo można zjeść tylko niewielką ilość albo prażone i zmielone
Za parę lat będziecie się wstydzić, że ktoś chciał z Wami po prostu pogadać na konkretny temat, a Wy zamiast tego albo urządzacie bicie piany bezsensowną i kompromitującą Was pseudokrytyką, albo atakowaliście go, albo straszyliście. Żeby nie było wątpliwości - chodzi nie o wszystkich forumowiczów, ale o miłośników komercji, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić sobie w pierwszym rzędzie, że powrót do wartości sprzed 1989 r. jest niemożliwy, bo po 1989 r. nastał przewrót i "wszystko jest zupełnie inaczej", a nam pozostaje się do tego dostosować. I w tym celu, żeby nie okazało się, że jest przeciwnie, starają się wymyślić najrozmaitsze absurdy, żeby tylko odsądzić go od czci i wiary, oraz zniechęcić do realizacji pomysłu. Innych udało się Wam niestety skutecznie odstraszyć.
1. Kompromitacja przodowników kapitalizmu, którzy pierwsi wyciągnęli rękę po państwowe dotacje,
2. Kryzys gospodarczy, z którego wyjścia nie widać,
3. Koniec końca historii, czyli powrót do rozstrzygnięć politycznych za pomocą siły militarnej, od zamachu na WTC po Gruzję,
4. Rosnąca ilość "państw upadłych". Mamy już takie dość blisko własnych granic - albańskie Kosowo. Jeśli dodamy do tego spadek autorytetu władz w całej Europie (w tym w Polsce), to widać, że ta tendencja będzie się rozszerzała. Bo zanim państwo upadnie w realu, upada w głowach obywateli,
5. Nie mamy żadnego powodu sądzić, że akurat Polskę to wszystko ominie, ponieważ nasze położenie geopolityczne powoduje raczej krzyżowanie się problemów. Mieliśmy już bardzo podejrzaną katastrofę w Smoleńsku i jeśli ktoś myśli, że o tym da się po prostu zapomnieć, to się myli. I nie mówię o tym dlatego, że kocham Kaczyńskiego i marzę o zemście na PO i Putinie. Nawet zaś, gdyby nas akurat wojna spotkać nie miała, to wypada pamiętać o rzymskiej zasadzie: "SI VIS PACEM, PARA BELLUM".
6. Wreszcie cały ten ustrój był oparty w gruncie rzeczy na zarabianiu na destrukcji. Pisałem np. w mojej książce, że istotą masowej turystyki miało być wyprzedawanie się z tożsamości inteligenckiej. Otóż nie można niszczyć w nieskończoność, bo w końcu nie ma już czego burzyć.
Tutaj można znaleźć parę ciekawych spostrzeżeń (wytłuszczenie moje). Skrótowo i prosto z mostu (choć zanadto dosadnie):
http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdan...3,artykul.html
Jeśli ktoś chce z tym dyskutować i dalej ciągnąć wątek polityczno-gospodarczy, proponuję założyć nowy temat.Cytat:
Planowanie, ALEŻ TO RELIKT KOMUNIZMU! IDZIEMY TOTALNIE NA ŻYWIOŁ!!! Bo przecież nad wszystkim czuwa nie tyle Opatrzność Boska, ale ...równie mityczna "niewidzialna ręka wolnego rynku". Tyle tylko, że OD wybuchu II wojny światowej, coś takiego jak "wolny rynek" NIE ISTNIEJE, z wyjątkiem marginalnych obszarów gospodarczego zadupia. A to, co uwolnią planiści, MOMENTALNIE przejmuja pod kontrolę ...spekulanci, zwani dla zmyłki "agresywnymi inwestorami strukturalnymi".
NAJSILNIEJSZYM ARGUMENTEM za rezygnacją z wolnego i niekontrolowanego obrotu gospodarczego było udokumentowane stwierdzenie, iż ZAWSZE na końcu cyklu koniunkturalnego występującego w wolnym rynku jest ...WOJNA, a po hekatombie II wojny światowej Ludzkość miała wojen ...dość! Więc powołano najpierw Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, potem EWG, a na koniec Unię Europejską, TYLKO W JEDNYM CELU: KOORDYNOWANIA poczynań gospodarczych, aby spory gospodarcze rozwiązywać przy stołach, A NIE jak do tej pory bywało, przy pomocy armii na polach wojennych kampanii! Po prostu księgowi udokumentowali to, że ZNACZNIE TANIEJ jest komuś wypłacić odszkodowania, za zaniechanie niepożądanych zachowań gospodarczych, niż potem ponosić koszty wojennych reparacji i odbudowywania zrujnowanych krajów, wraz z ich gospodarkami.
Zatem DO MOMENTU, aż w Unii i w USA DOMINOWAŁO planowanie, którego nie wolno utożsamiać z "centralnym planowaniem" obecnym na każdym kroku w gospodarkach Demoludów, zwane "INTERWENCJONIZMEM GOSPODARCZYM", Gospodarka Świata Zachodu rozwijała się stabilnie, a LUDNOŚĆ ODCZUWAŁA STAŁY WZROST tak zwanej stopy życiowej! Czemu, temu, że ludzie MIELI ZAGWARANTOWANY DOSTĘP DO ...PRACY i to pracy GODZIWIE OPŁACANEJ.
Skutecznym czynnikiem stabilizującym ten trend była, paradoksalnie ...OBECNOŚĆ ZSRR i ekspansja propagandowa obozu krajów "socjalizmu realnego", czyli stricte feudalnie zorganizowanych krajów, tworzących imperium socjalizmu sowieckiego. (W tamtym systemie PO PROSTU ZASTĄPIONO, drogą mniej lub bardziej krwawego rewolucyjnego przewrotu, kastę nietykalnej i uprzywilejowanej szlachty rodowej na ...kastę partyjnych aparatczyków, która z czasem zaczęła przyjmować strukturę rodową)! Po prostu PAZERNI bankierzy szybko pojęli "oczywistą oczywistość", głoszącą to, że SYTY ORAZ MAJĄCY ZA CO ŻYĆ MOTŁOCH NIE JEST ZDOLNYM DO WZNIECENIA REWOLUCJI, więc bezpieczniej będzie czerpać MNIEJSZE pożytki, ale bez ryzyka ich utraty w wyniku rewolucji. Kiedy jednak ZSRR i imperium Sowietów ZESZŁY z tego Padołu, MOMENTALNIE OBUDZIŁY SIĘ DEMONY, które zapytały obrzydliwie bogatych krezusów z międzynarodowej finansjery: CZY NADAL MUSZĄ pozwalać swołoczy na dostatnie życie, skoro zarobią zdecydowanie więcej, kiedy wytwarzaniem dóbr zajmą się ...Czajniki, a dokładniej NIEWOLNICY z komunistycznych Chin i reszty Azji, w ostateczności Latynosi, skoszarowani w "strefach ekonomicznych", funkcjonujących na zasadach wypracowanych w sowieckich ...Gułagach, czyli praca, praca, praca, a jak zachorujesz, to kop w excusez-moi, dupę, bo na leczenie nikogo nie stać. Oczywiście to, co zarobi pracownik starczy na ...zakupy i opłaty, oraz na prezent świąteczny dla najbliższych.