po całej zimie na korzonkach i darach lasu-losu
po całej zimie na korzonkach i darach lasu-losu
Rozmawia dwóch kumpli:
-Ech, życie jest ciężkie...- wzdycha jeden.
-Miałem wszystko: cichy dom, pieniądze, dziewczynę...
-I co sie stało ?
-Żona wróciła z wczasów...
Ojciec z synkiem przechodzą obok monopolowego:
-Tata, a co tutaj sprzedają
-A takie barachło dla próżniaków, którym sie bimbru pędzić nie chce.
Z pamiętnika Offtopika - Hotel Awaria w odcinkach, pierwszym i ostatnim.
Akt Drugi...
Występują: Pijany jak bela dresiarz z plecaczkiem Najki i... Barman
Dresiarz - dżeń dobhy ja chce pokój na noc a jak nie to bede tu spał (wskazując "latającą kanapę" dla personelu, w wolnych chwilach przenoszącą utyranych pracowników w inny, luźniejszy wymiar, bynajmniej turystyczny)
Barman - Przykro mi , ale kanapa nie jest obiektem noclegowym, proponuję pokój w hotelu
Dresiarz - a Ile? - ile!!? nie mam tyle... bede tu spał.. daj piwo... jak nie dasz jesteś chuj...
Barman - Poproszę piwo ! jak nie to będę chuj!
Dresiarz - proszę piwo....
Barman - Proszę bardzo!
Dresiarz - gul gul gul gul gul gul...aaaaaaaa
Dresiarz - Ej, ja ide tu spać, ja bede tu spał
Barman - nie będziesz... proszę opuścić teren bo zawołam Milicję !
Dresiarz -nie., ja bede tu spał
Barman - Ech.... znowu.... (łup, łup, kanapa będąc z tych starych, składanych, zwinęła się razem z dresem , pozostawiając go w środku podskakującego pojazdu, wygodnego jakby nie było ale nagle zrobiło się ciemno i ciasno i hałas)
Dresiarz - Dobra dobra.. wypuść mnie, już ide... sobie ide....
Do widzenia.. .to jest ta Bieszczadzka kultura, Pan reprezentuje nie Bieszczadzką gościnność tylko warszawski rynsztok.
Barman - Dobranoc... miłej nocy
Z pamiętnika turysty - Hotel "no-name" w odcinkach, pierwszym, drugim i ostatnim.
Występują...
BARMANKA (oprócz tego kelnerka, baristka i sprzątaczka)
SZEFOWA (szefowa)
TURYŚCI (On, Ona, Kolega z Synem, Kolega Bez Syna, Drugi Kolega Bez Syna)
KNAJPKA
ŚWIATŁO
CHWILA
Opis postaci:
BARMANKA (lat 20+, mini, spojrzenie rozbiegane, dusza nieobecna)
SZEFOWA (szefowa)
TURYŚCI (z przewagą wieku 40+, Ona wyraźnie młodsza, Syn na 50%, komentują co się da i kogo się da, z radością czytają co potrafią przeczytać, spodnie ubłocone, na nogach sandały, klapki lub ciężkie buciory)
KNAJPKA (na parterze, rżenie koni, intensywne zapachy wsi, nad barem napis cyrylicą)
ŚWIATŁO (jasne jak jest)
CHWILA (dłuższa, krótsza - kto by się tam śpieszył?)
Opis miejsca:
Hotel "no-name", gdzieś przy drodze
AKT PIERWSZY:
Wieczór, na poboczu drogi miły hotelik, barmanka uśmiechnięta siedzi na zewnątrz.
TURYŚCI (T) - Dzień dobry, czy macie wolne pokoje dla sześciu osób?
BARMANKA (B) - (pionizuje się z trudem) Nie wiem (uśmiech).
T - A kto wie?
B - Szefowa (uśmiech).
T - A może ją Pani poprosić?
B - Nie mogę (uśmiech).
T - Dlaczego?
B - Nie ma jej (uśmiech).
T - A może pani do niej zadzwonić?
B - Mogę (brak uśmiechu).
B - (dzwoni)
B - Przyjedzie za chwilę (brak uśmiechu).
CHWILA (Ch) - (mija)
SZEFOWA (S) - Dzień dobry, tak mamy wszystkie trzy pokoje wolne
T - To my zostaniemy na noc
S - W cenę noclegu jest wliczone śniadanie, o której chcecie Państwo zjeść?
T - o piątej
B - !?! !?! !?! (wściekłość pomieszana z niedowierzaniem, oczy mocno rozszerzone, zwiększona potliwość, zawroty głowy)
T - Żartowaliśmy, na 9oo będzie dobrze.
B - (kamień z łomotem spada jej z serca, spłoszone konie uciekają za rzekę) To doskonale (zawroty głowy ustają, potliwość i rozszerzone oczy pozostają).
AKT DRUGI:
Noc - pod knajpkę na parterze przyjeżdża jedną ładą ok. 8 miejscowych piękności, potem dojeżdżają miejscowi młodzieńcy, z aut puszczają na full miejscową łupaninę, grzmocą miejscowe piwo i wydzierają się po miejscowemu na siebie
AKT TRZECI:
Poranek, godzina 8:50, knajpka na parterze
KNAJPKA (K) - (zamknięta)
T - (czekają)
Ch - (mija)
B - (niedospaną, kac mocny a wzrok rozbiegany, lekko po 9oo miejscowa młodzież przywozi ją motocyklem)
B - (zabiera się za zamiatanie i plotki z ekspedientką z sąsiedniego sklepu)
Ch - (mija)
B - (znika w barze)
Ch - (mija)
B - (ok. 9:30) Śniadanie przyniosłam (ciągłe kłopoty z pionizacją, lekkie drżenie rąk)
T - Poprosimy jeszcze o chleb do jajecznicy
B - (łypie wściekle spode łba, bierze siatkę i idzie do sąsiedniego sklepu, po chwili przynosi bez słowa chleb)
T - Dziękujemy. I jeszcze kawę poprosimy
B - Nie da się.
T - ???
B - Prądu nie ma.
T - To taką parzoną albo rozpuszczalną.
B - Nie da się. Prądu nie ma.
T - To jak Pani jajecznicę zrobiła?
B - Na kuchni.
T - To sam wrzątek poprosimy.
B - Nie da się. Prądu nie ma.
(podejście do nawiązania kontaktu spalone siłą rzeczy, ale zapowiada się nader ciekawie, ponieważ barmanka wydaje się być mocno niewyspana po wczorajszej imprezie i chyba ma już dość, nalewa sobie piwa i zaczyna się obściskiwać z chłopakiem.. )
Ch - (mija)
ŚWIATŁO (Ś) - (błyska i zapala się na stałe)
T - O, jak miło. Poprosimy kawę.
B - Nie da się. Prądu nie ma.
T - Prąd jest.
B - (po twarzy przebiega grymas, odrywa się od piwa i chłopaka, włącza ekspres, po chwili chwiejnym krokiem przynosi kawę)
T - (jedzą, płacą, odjeżdżają)
B - (oddycha z ulgą, nalewa sobie kolejne piwo, kontynuuje obściskiwanie się z chłopakiem)
Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 09-09-2011 o 10:39
Nie może być... Kremenaros?![]()
Nie, to nie Kremenaros. I na tym proponuję poprzestać, to hotel "no-name"![]()
w kategorii "przychodzi turista do baristy" ode mnie PUNKT dla Bartka - za strzał w dziesiątkę bez użycia broni...
bo... złośliwość to fantastyczna broń szybkostrzelna, ale...czasami odrzut może być niespodziewanie i zupełnie nieoczekiwanie troszkę nieprzyjemny dla strzelającego...![]()
Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)
Zakładki