"Brakuje u nas na forum właśnie tego pierwszego zauroczenia Bieszczadami."
-Bazyl kiedyś się ze mnie śmiał, bo ja cały czas dryfuję na fali, że miejsce w Bieszczadach, do którego pójdę uważam za najfajniejsze z dotychczasowych. I tak potrafię jednego razu wyjść na "najfajniejszą górę w Bieszczadach" po czym za miesiąc wchodzę na kolejną, "jednak najfajniejszą górę w Bieszczadach". I tak chodząc mam wrażenie, że co następna to jest fajniejsza. To jest taki stan poznawania i odkrywania. Oczywiście, równie często dochodzę do wniosku, że właściwie te całe Bieszczady to mi się już znudziły. Po czym, gdy idę potem w góry to znów wydają się najfajniejsze. Ostatnio zaczęłam tworzyć kategorie -"najfajniejsza góra zalesiona", "niezalesiona", "dolina rzeczna", "dolina bezrzeczna" -bo jeżeli wszystko na raz jest najfajniejsze to chciałam to podzielić, by wszystko było na równi na 1 miejscu ale w swojej kategorii. Tyle o pierwszym zauroczeniu.
Zakładki