W wiele miejsc mimo pokrywy śnieżnej dojedziesz bez łańcuchów.
Jednak ja od kilku lat wyznaję generalną zasadę - zimą bez łańcuchów w góry się nie wybieram. Co najwyżej z nich nie korzystam jeśli nie ma takiej konieczności, ale ZAWSZE mam je w bagażniku. Wystarczyło że kiedyś raz pojechałem bez łańcuchów na weekend na narty i dwa razy wyjazd z podwórka od gospodarzy (jakieś 20-25 metrów pod leciutką górkę) zajmował mi godzinę czasu...