Żeby się ich tylko nie znalazło kilkanaście.Swego czasu.latarnik na Rozewiu,wymieniał co roku siano "w łóżku Żeromskiego",choć on nigdy tam nie spał!!
Żeby się ich tylko nie znalazło kilkanaście.Swego czasu.latarnik na Rozewiu,wymieniał co roku siano "w łóżku Żeromskiego",choć on nigdy tam nie spał!!
WUKA
www.wukowiersze.pl
![]()
Tu typuje ze jest to Nowy Łupków:
![]()
Ostatnio edytowane przez sarmata ; 22-12-2009 o 12:40
"I znów na Grenlandię wzięliśmy kurs a za nami kochany dom..."
Znalazłem jeszcze taki stary wątek http://forum.bieszczady.info.pl/show...?t=2508&page=3 z którego wygrzebałem kilka ciekawych informacji:
twilight
Winand1Z moich informacji wynika ze knajpa powstala we wczesnych latach szescdziesiatych w czasie budowy Petli Bieszczadzkiej i sluzyla przede wszystkim robotnikom drogowym.W owym czasie nazywala sie "Baza ludzi umarlych"-oczywiste zapozyczenie z Hlaski ktore nawiazywalo do sasiedztwa z cisnienskim cmantarzem.Nazwa nie podobala sie "czynnikom" i zostala wkrotce zmieniona na "Siekierezade"Informacje ktore posiadam pochodza od "zakapiorow" wiec z jednej strony zrodlo jest jak najbardziej wiarygodne,z drugiej zas nie mozna wykluczyc ze kogos przy kielichu poniosla fantazja.Dlatego chetnie poslucham jesli ktos jeszcze ma informacje na ten temat.
Wielki Cisowy GrapStachura bywał w Bieszczadach kilkukrotnie, w Cisnej zachodził do knajpy Zacisze. Bar Siekierezada powstał koniec lat osiemdziesiątych lub początek dziewięćdziesiatych XX w., bo w 1987 r. jej późniejszy pierwszy właściel, wówczas mój uczeń w LO, zdał maturę.
Sted wspomina także we "Wszystko jest Poezja" miejscowość Wolę Mnichową, a w biorku opowiadań "Się", jakąś wieś na Podkarpaciu, może koło Sanoka, nie wiem.
Mieszkałem w Woli w takim małym drewnianym domku, w którym wcześniej urzędował przed nami niejaki Zubow, wtedy jeszcze nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.. ale później coś nam się zaczęło kojarzyć... na ścianie w środku jest spore malowidło, na całą ścianę, gdzie tematem jest staw z mostkiem... miałem łóżko w "mule tej epoki"?Sted wspomina także we "Wszystko jest Poezja" miejscowość Wolę Mnichową, a w biorku opowiadań "Się", jakąś wieś na Podkarpaciu, może koło Sanoka, nie wiem.
, co tam latarnik. A dlaczegóż by nie tak?
"Jedną ze śmieszniejszych świętości
kościelnych jest kult napletka Jezusa Chrystusa,
którego posiadaniem jako relikwii szczyciło
się
w 1907 r. trzynaście miejsc. Oczywiście każdy
posiadał autentyk. Do napletka Jezusa
pielgrzymował nawet papież. Żyjąca na
przełomie XVII i XVIII wieku pewna zakonnica z
Wiednia Agnes Blannbekin miała objawienie.
Ojciec
Pez, benedyktyn tak opisuje jej przeżycia:
,,Zawsze na święto obrzezania serdecznie i z
głębi serca opłakiwała utratę krwi, na
która
zgodził się Chrystus już tak wcześnie i u
progu dzieciństwa'' i zgubiona skórkę z penisa
Pana. I pewnego razu podczas takiego święta
tuż
przed komunią, gdy zastanawiała się gdzie się
ów napletek podział, poczuła na języku
kawałek skórki, pełen ogromnej słodyczy.
Połknęła go. Napletek jednak pojawił się
znowu. Jeszcze raz go połknęła. I tak
‘zabawa’ trwała podobno ze 100 razy.
(Seksualizm w życiu Kościoła, K. Deschner)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki