Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Ja powtórzyłem to co mi przekazali gospodarze linii... Ale bierzmy pod uwagę wszystkie konteksty, czasy były inne... Przecież jak jedziemy autostradą i wjeżdżamy na jej (ni z gruszki, ni z pietruszki) poszerzony odcinek to czy wierzymy w to, że chodzi o większy komfort kierowców? Długi skład to niekoniecznie długa elektriczka...
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Szerszy kawałek drogi budowano niegdyś faktycznie z przeznaczeniem na zapasowe lotnisko. Ale tutaj - przypuśćmy, że wybucha wojna i następuje strategiczne bombardowanie linii kolejowych. W tym czasie skład z uzbrojeniem (a może z radziecką generalicją) jedzie sobie gdzieś powiedzmy w okolicach Turki. I co - zdąży dojechać do rzeczonego tunelu, żeby się tam schronić? To już prędzej jestem gotów uwierzyć w to, że odcinek ten zbudowano po to, żeby w razie uszkodzenia jednej z wersji trasy (np. przez bomby) druga cały czas zachowywała przejezdność. Niemniej jednak to wszystko tylko gdybanie, ja nie jestem znawcą ani tematyki kolejowej, ani geologii, próbuję jedynie znaleźć jakieś racjonalne wyjaśnienie przyczyn przebudowy tego odcinka (a oczywiście powody te w warunkach radzieckich wcale racjonalne być nie musiały :-) ) - kończę więc ze swojej strony offtop i nie zaśmiecam więcej tego wątku swoimi dywagacjami.
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
luki_
.... kończę więc ze swojej strony offtop i nie zaśmiecam więcej tego wątku swoimi dywagacjami.
Luki, wątek ma "zakręcone tory" w tytule, więc Twoje i Waldemara rozważania trafiają w jego sedno.
Cytat:
Zamieszczone przez
luki_
Znalazłem coś, na co się wcześniej powoływałem, czyli tekst dotyczący przebudowy linii kolejowej pod Szczerbinem (cytat za częścią tekstową mapy "Użański Park Narodowy" wyd. Compass 2011r.)
Ja przyznam, że na wycieczką pojechaliśmy nieprzygotowani. Cel został wybrany kilka godzin przed wyjazdem. A na miejscu zauważyliśmy, że wspomniana mapa została na stole w Jarosławiu;-)
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Skoro już prowadzący dyskusję pozwolił... Jednak kaptaż Sanu przez Uż jest możliwy, a nawet bardzo prawdopodobny, a zwłaszcza pierwszego cieku sanowego wypływającego ze źródła pod Piniaszkowym - ta rzeczka dochodzi bowiem w bezpośrednie sąsiedztwo Przełęczy Użockiej tworząc tam liczne meandry a nawet coś w rodzaju bagienka (widziałem osobiście w maju b.r.). "Rozlewiska" te dochodzą do samej linii kolejowej, tak, że można zaryzykować twierdzenie, że nasyp tej linii tworzy (wraz z szosą) coś w rodzaju tamy niedopuszczającej do przelana się wód sanowych na południową stronę (być może, że jednak woda podcieka podskórnie pod nasypem, myślę, że w czasie wezbrań takie przesiąki są nawet na pewno). Pytanie więc, czy aby przypadkiem komisja wyznaczająca granicę polsko - radziecką na tym odcinku nie przesunęła jej na pierwszy lewy dopływ (płynący ze źródła Studnik) nie tylko z powodu chęci odsunięcia granic od linii kolejowej i przełęczy, ale także ze względu na możliwy kaptaż wód sanowych i co za tym idzie komplikacje graniczne?
Niestety ciek z drugiego źródła (tzn. ze Studnika) także niebezpiecznie zbliża się do przełęczy. Wyobraźmy więc sobie, że woda z obu cieków wzbiera, tworzy jeziorko i przebija się w końcu na południową stronę tworząc nowy dopływ rzeki Uż. Następnym z kolei źródłem Sanu (tym, które przed wojną było uznawane przez mieszkańców Sianek za główne i które Wojciech Krukar odnalazł w 2008 roku (polecam polemikę Krukara i Sikory na ten temat w kilku numerach "Płajów" 30-stych i jej fragmenty na karpaccy.pl)) jest to pod wzgórzem Diwcza - ono więc na powrót musiałoby pełnić funkcję źródła głównego. A teraz pytanie za 100 punktów :-) : co stałoby się w takim wypadku z granicą polsko - ukraińską na tym terenie (skoro odnośny punkt umowy mówi, że granica ma być poprowadzona od źródła Sanu? (dla ułatwienia dodam, że źródło "Diwcza" położone jest powyżej torów kolejowych, "tuż poniżej gościńca" użockiego :-) )???
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Następnego dnia zaplanowaliśmy wizytę na górkach Pliszka i Czeremcha.
Kilka moich wspomnień z tego dnia.
Widok znad Szczebina na Hrebień nad Wołosianką:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_16.jpg
Pozostałości sistiemy na tle Klewy:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_17.jpg
Pliszka znad Werchowyny Bystrej:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_18.jpg
Werchowyna Bystra:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_19.jpg
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Widok z Pliszki na gniazdo Tarnicy i Halicza:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_20.jpg
Przy okazji: z żadnego z widocznych na tym zdjęciu szczytów nie widać Opołonka :mrgreen:
Łubnia:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_21.jpg
Czeremcha z górnej części Zahorbu:
http://www.bmiller.pl/forum/2016/szczerbin_22.jpg
To była długa wycieczka.
A następnego dnia rano pożegnanie z gospodarzami i powrót do Polski. Przez Ublę, bo od czasu do czasu koniecznie trzeba tam zaglądnąć. Ubla lubi zaskakiwać, tym razem sympatyczny słowacki pogranicznik porozmawiał z nami o górach, turystyce, Novej Sedlicy, Baligrodzie i brakującej trzeciej osobie :wink: Po 25 minutach na granicy byliśmy na Słowacji.
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
(...)
Przekroczenie granicy w Krościenku zajęło nam niecałe 25 minut.
(...)
[QUOTE=bartolomeo;167594(...) Przez Ublę, bo od czasu do czasu koniecznie trzeba tam zaglądnąć. Ubla lubi zaskakiwać, tym razem sympatyczny słowacki pogranicznik porozmawiał z nami o górach, turystyce, Novej Sedlicy, Baligrodzie i brakującej trzeciej osobie :wink: Po 25 minutach na granicy byliśmy na Słowacji.[/QUOTE]
Jako niepisany komendant SP zapytam o nieścisłości
po pierwsze Wojtek mówi o przejściu w Krościenku .... jakim więc cudem lądujecie w Ubli .... i co dalej ?
- - - Updated - - -
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Po noclegu zebraliśmy się leniwie i poszliśmy do nieodległej Werchowyny Bystrej, a z niej postanowiliśmy przejść do Wołosianki grzbietem Dił górującym nad drogą Werchowyna-Wołosianka od zachodu.
Początki były bardzo obiecujące, bo otworzyły nam się widoki na pasmo graniczne i wzgórze Klewa (nazwane na użytek własny kilka lat temu Wulkanem) oddzielające Werchowynę od Szczerbina.(...)
Przy odrobinie wysiłku można było nawet dostrzec maszt stojący nad samym Szczerbinem i fragment prowadzącej do Szczerbina linii kolejowej.
A potem... Krzaki, krzaczory, kolce, młodniki, wiatrołomy i inne takie :wink: Liczyliśmy na zaznaczoną na mapach ścieżkę grzbietową aleśmy się przeliczyli. Tak z lekka licząc godzina przedzierania się przez różnego rodzaju przeszkody natury roślinnej.
(...)
Pod koniec zniosło nas lekko :wink: poza Wołosiankę ale na elektriczkę do Szczerbina i tak czekaliśmy dość długo.
Dobrze, dobrze, grzbietem nazywanym Dił prowadzi w większości dróżka ( która znika w obszarze zalesionym) , ale jeśli ją złapaliście to powinniście zejść na początek Wołosianki (za wiaduktem)
Z Waszej relacji nie wynika gdzie żeście zeszli , tylko że długo się czeka, co jest nieprawdą bo obok stacji jest bar który skraca czas oczekiwania :-)
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
po pierwsze Wojtek mówi o przejściu w Krościenku .... jakim więc cudem lądujecie w Ubli .... i co dalej ?
Jadąc na Ukrainę granicę ukraińską przekracza się dwa razy, raz tam a drugi raz z powrotem. Tam było w Krościenku, z powrotem w Ubli. Tak się nam uwidziało i tak to zrealizowaliśmy.
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Dobrze, dobrze, grzbietem nazywanym Dił prowadzi w większości dróżka ( która znika w obszarze zalesionym) , ale jeśli ją złapaliście to powinniście zejść na początek Wołosianki (za wiaduktem)
Gdybyśmy zeszli z grzbietu ścieżką na cerkiew to trafilibyśmy prawie na drogę do Szczerbina, ale się nam ścieżka wydała za stroma więc ją zignorowaliśmy. I w efekcie zeszliśmy już za stacją w Wołosiance, ale przed wiaduktem (bo na koniec porzuciliśmy ścieżkę i poszliśmy po swojemu).
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
długo się czeka, co jest nieprawdą bo obok stacji jest bar który skraca czas oczekiwania :-)
Na moje dwie ostatnie wizyty w Wołosiance bar był dwa razy zamknięty. A kolejne dwie obserwacje z okien elektriczki potwierdziły ten fakt. Miejscowi twierdzą, że tak bywa - bar czasem jest otwarty, czasem zamknięty, nikt dokładnie nie wie kiedy zmienia stan skupienia z jednego w drugi :wink:
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
bar czasem jest otwarty, czasem zamknięty, nikt dokładnie nie wie kiedy zmienia stan skupienia z jednego w drugi :wink:
Świetne określenie!
Jak to z barami z reguły bywa, na bardziej niż fizyka działa metafizyka.
Odp: Raport z krainy zakręconych torów, siana i rozliwnego piwa
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
(...)
Na moje dwie ostatnie wizyty w Wołosiance bar był dwa razy zamknięty. A kolejne dwie obserwacje z okien elektriczki potwierdziły ten fakt. Miejscowi twierdzą, że tak bywa - bar czasem jest otwarty, czasem zamknięty, nikt dokładnie nie wie kiedy zmienia stan skupienia z jednego w drugi :wink:
Trzy tygodnie temu też był zamknięty ale miejscowi powiedzieli, że najlepiej zadzwonić do pani bufetowej to otworzy. Nie mieliśmy do tej pani numeru ale okazało się, że to żaden problem, gdyż zaraz znalazł się ktoś, kto miał numer do kogoś, kto miał numer do pani :-D i już po pięciu-dziesięciu minutach bar był czynny i rozliwne pieniło się aż miło!