-
Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Witam wszystkich. Jest taka rzecz, która mnie nurtuje. Jest w Tyskowej cmentarz przy cerkwisku, a na nim groby rodziny Budzowskich. Będąc tam rok temu kręciłem się po tym cmentarzu i nagle słyszę, że ktoś jeszcze po nim chodzi. Raczej zwierzę to nie było, gdyż kroki stawiane były mocno i głośno, rzekłbym specjalnie głośno by mnie wystraszyć. Jakby ktoś tupał. Zawołałem: „kto tam”. Cisza. Więc rozglądałem się uważnie ale nikogo nie zobaczyłem choć kroki słyszałem nadal. Nic mówię, może i jakiś zwierz. Dalej poszedłem z Tyskowej do cerkwi w Łopience. Nie było mnie co najmniej 2,5 godziny a może i trzy. Wracałem tą samą drogą (choć zazwyczaj tak nie wracam) przez Tyskową. Gdy byłem na wysokości cmentarza znowu słyszę kroki. Pomyślałem, ki diabeł. I nagle moje tajemnicze zwierzę zaczęło rzucać we mnie kamieniami :( a może nie we mnie tylko koło mnie – albo nie mógł ten ktoś trafić albo nie chciał. Choć tchórzem nie jestem to nie ukrywam, że zadziałało to na moją podświadomość. Próbowałem się czegoś więcej o tym miejscu dowiedzieć ale bezskutecznie. Może ktoś zna Tyskową lub wie kim byli Budzowscy? A może żyje jeszcze jakiś członek ich rodziny, który „dogląda” tego cmentarza. W duchy nie wierzę ale rzecz była co najmniej dziwna – bo kto by chciał odstraszać turystów, a może ktoś tam jednak „grasuje”. Pozdrawiam, Szary.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
haha kocham takie historie :D
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Eee...nie wiem co moglo tam tupać ..nieopodal, między skrętem z drogi na Baligród,a cmentarzykiem jest wypal...moze to chłopaki z baraku? :? A ja ile razy tamtedy idę to odmówię "wieczny odpoczynek"= tak na wszelki wypadek;) zalecam pobożność:wink:
Opisz więcej takich historii - będziemy się zaczytywać z przyjemnością!
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Toż Bieszczady wypełnione są takimi historiami sam znam parę głównie z rejonów Caryńskiego ale nie tylko może coś przewine kiedyś jak starczy czasu ale zapraszam innych do wspomnień
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
o Tyskowej można poczytać w książce Zygmunta Kaczkowskiego "Mąż Szalony"
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
kasiek
między skrętem z drogi na Baligród,a cmentarzykiem jest wypal...moze to chłopaki z baraku? !
Bardzo możliwe, że oni. Fakt, jest tam wypał niedaleko. Jednak musieliby siedzieć na cmentarzu kilka godzin i się nieźle maskować, a to mi nie pasuje jakoś, bo i po co by mieli to robić. Duchy to też nie były (raczej nie były) więc rodzi się pytanie kto. A o tych Budzowskich ktoś słyszał? Groby ich są o ile pamiętam z lat 70 ubiegłego wieku, więc stosunkowo świeże. Groby dorosłych i dzieci. Ktoś te groby odwiedza, są zadbane i świeczki stoją. Pewnym jest, że ktoś mnie chciał z cmentarza przegnać pytanie kto i czy zrobił to wyłącznie dla żartu.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Idąc tym tematem... Dawno, dawno temu, za górami, za lasami.... ;) kiedy miałam przyjemność mieszkania w przemiłym i prześlicznie położonym gospodarstwie w Dwerniku, również przydarzyła mi się dziwna historia. Przebywając tam kilka dni, pewnej nocy usłyszałam płacz dziecka, a że mieszkaliśmy pod jednym dachem z gospodarzami pomyślałam, że to u nich więc nie widziałam w tym nic dziwnego. Do czasu…. Kolejnej nocy sytuacja się powtórzyła. Moja ciekawość nie wytrzymała i rano zapytałam gospodyni czy mają małe dziecko. Kiedy ona odpowiedziała przecząco, podzieliłam się z resztą ekipy tym co usłyszałam. Oni stwierdzili, że mi się tylko wydawało, a jako że był koniec września doszli do wniosku, że to jelenie na rykowisku. Ich wersja z jeleniami jednak mnie nie przekonała i zaczęłam drążyć dalej. Aż w końcu dowiedziałam się, że budynek w którym mieszkaliśmy za dawnych lat był szkołą… Historia z jeleniami jest nadal żywa wśród moich znajomych, i przy każdej okazji jak jesteśmy w Biesach w żartobliwy sposób jest mi ona przypominana. Oni mają ubaw, a ja i tak wiem swoje….
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Dzięki wam ludzie za założenie tego tematu bo teraz wiem, że nie zwariowałem... Uprzedzam, że nie byliśmy ani zjarani ani pijani. Na tych wakacjach na przełomie czerwca i lipca wybraliśmy się ze znajomymi do Wetliny jak już tradycyjnie od 3 lat. Nasz ''obóz cygański'' rozbity na polu namiotowym hotelu górskiego stanowiły 2 namioty: żeński :) i męski. Jednej nocy wszyscy razem graliśmy chyba już 50 partię makao i koło godziny 24 (!) mnie i jednego kumpla naszła nagła potrzeba fizjologiczna. Wzięliśmy latarke i wyszliśmy z namiotu (że też akurat zachciało nam się lać :|). Kumpel zapalił latarke i od niechcenia przesuwa snopem światła po krzakach nad potokiem. Nagle ''przejechał'' po czymś białawym - coś jakby mgiełka. Szybko wraca na to samo miejsce i widzimy 2 postacie - jedna w pozycji stojącej a druga jakby za nią przykucała. Wyraźnie dało się odróżnić tłów, głowę - jak w gębe strzelił sylwetka ludzka tyle, że przeźroczysta. Koleś wyłączył latarke - widać wyraźnie obie zjawy a na dodatek ta stojąca zaczyna się powoli ruszać - coś jakby drgać. Patrzymy z kolegą na siebie i obaj mówimy "Co to ku**a jest?!'' ''DUCHY!!!" i jeb do namiotu. W namiocie oczywiście oburzenie, że ''co ryja drzemy?" zaczynamy gadać bez ładu i składu, że na zewnatrz coś jest. Kolejny z kolegów zaczyna się z nas śmiać i wychodzi kozak z latarką. Słyszymy tylko kolejne 2 przekleństwa - wpada do namiotu i trzęsie się jak my :|. Takiego schiza nigdy w życiu nie miałem i nie chce już mieć - każdy sobie odmówił modlitwe i po jakimś czasie zasnęliśmy. Jedyny + z tego zdarzenia był taki, że już do końca pobytu spaliśmy wszyscy razem w 1 namiocie :D. Czy w tamtej okolicy wydarzyła się jakaś tragedia lub czy kiedyś miał tam ktoś z was też jakąś nie przyjemną sytuację?
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Że w Bieszczadach mamy duchu to od dawna wiem. Najlepszy przyklad to leśniczówka w Radoszycach. Tam rozpanoszyły się. Nawet egzoecyści nie radzą sobie z nimi. Jedna z moich Koleżanek dawno zaproponowała mi abyśmy tam spały na strychu. Jakby to powiedzieć. Nie mam czasu:mrgreen:
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Wprawdzie to jeszcze nie Bieszczady,ale znacie opowieści o domu w Humniskach?
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Ja osobiście nie - dawaj :)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
A o Czerwonej Oberży? I żołnierzu z I wojny św?
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
No kurcze - nie podpuszczajcie tylko opowiadać :))) A o czerwonej oberży to chyba każdy :))
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
Radek
Czy w tamtej okolicy wydarzyła się jakaś tragedia lub czy kiedyś miał tam ktoś z was też jakąś nie przyjemną sytuację?
O takie miejsca akurat w Bieszczadach nietrudno.
Choć mgliste zjawy to już coś. :shock:
Więcej dziwnych historii z mojego przerażającego życia na:
http://szarywilk.blog.onet.pl/ ;)
Pozdrawiam,
SW
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
No to ja wam coś zapodam z Caryńskiego z lat 70-tych. Jeden ze stałych bywalców tamtejszej koliby szedł właśnie w biały dzień z Dwernika do wspomnianego schroniska. Był akurat w takim miejscu gdzie widok na dolinę caryńskiego zarówno w tył jak i wprzód pięknie się rozpościera. Zachwycony widokiem bądź lekko zmęczony postanowił przystanąć zwłaszcza że z naprzeciwka ktoś się zbliżał. Nasz bohater rozpoczoł konwersację z nieznajomym. Okazał się on sympatycznym staruszkiem który z rozrzewnieniem opowiadał, wspominał zamierzchłe czasy spędzone w bieszczadach. Opowiadania staruszka były na tyle plastyczne że nasz bohater rozmarzył i zapatrzył się w horyzont. Na ziemie sprowadziło go nurtujące pytanie, które głośno zadał.
-skąd ty to wszystko dziadku wiesz?
Pytanie to skierowane było w pustkę... gdyż jak okiem sięgnąć nikogo w dolinie nie ma i chyba nie było.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
WUKA
Wprawdzie to jeszcze nie Bieszczady,ale znacie opowieści o domu w Humniskach?
No też jestem ciekaw :-)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Poproszę o więcej taaaakich historii:shock:
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
ja kiedys spalam we wiacie w jasielu, we 4 osoby bylismy. I w nocy wybitnie slychac ze cos lazi kolo wiaty, robilismy wiec losowania kto wylezie i sprawdzi bo nikt nie chcial isc.. sprawdzalismy kilka razy i w snopie latarki nie bylo widac ni czlowieka ni zwierzaka. A lazilo blisko wiaty.. jakby pare metrow..coz ..nie spalismy do rana..rano znalezlismy przy wiacie odciski butow w blocie ktore przychodzily z lasu i wlasnie przy wiacie sie konczyly..
a najdziwniejsza historia to przydarzyla mi sie w bielicznej. Poszlismy z kolega na te laki nad cerkwia poogladac widoki, siedlismy na kupce gruzu pod jakims owocowym drzewkiem i sobie gadamy. Nagle kolega mi mowi: patrz, tam jest cos dziwnego, we wskazanym kierunku , dobry kawalek od nas , byl w trawach jakis ksztalt, cos jakby korzen albo duze zwierze koloru brazowego , powiedzmy wielkosci duzej krowy. Jednak bylo przysloniete trawami i jednak kawalek od nas wiec ciezko bylo powiedziec co to jest. Po chwili wgapiania sie w "to cos" uznalismy ze to przewrocony korzen. Jednak patrzac na to katem oka , robilo wrazenie jakby sie poruszalo powoli. Jak zaczynalismy w to cos patrzec na wprost i sie tak mocno wpatrywac, nawet dluzsza chwile, bylo pewne ze sie nie porusza tylko nieruchomo tkwi w trawach. I tak kilka razy katem oka zauwazalismy jakby ruch, ale kazdemu z nas bylo glupio sie przyznac "ze wierzy w chodzace korzenie". I ow obiekt byl tak polozony ze na lewo od niego byly dwa drzewka owocowe. Wiec sobie tak obserwowalismy czy zblizyl sie do jednego z drzewek czy oddalil i wzajemnie nabijalismy sie z siebie, ze nam sie zwiduja rozne rzeczy.. jednak w pewnym momencie zauwazylismy ze ow niby nieruchomy obiekt nagle znalazl sie miedzy tymi dwoma drzewkami!!! takiego osiagu w biegach chyba juz nigdy miec nie bede ;) nie wiem kiedy znow znalezlismy sie pod cerkwia ;) reszta ekipy oczywiscie nas wysmiala ze widzimy pelzajace korzenie ale nikt nie poszedl sprawdzic co to bylo naprawde...
jedna z najciekawszych historii tego typu ktore slyszalam przydarzyla sie znajomemu w czarnobylu ale nie wiem czy w tym watku moge ja opisac
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
nie mam czasu teraz czytać, ale wydrukowałam sobie te wszystkie historie i będę straszyć mojego chłopaka w drodze Wawa-Ustrzyki :D
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dziabka1
opisz! opisz!
A można w tym wątku opisywać duchy z Beskidów Zachodnich ?
B.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Jako autor tego wątku w drodze wyjątku zezwalam na umieszczanie tu wszelkich, rzeczywiście przeżytych, a nie zmyślonych opowieści o duchach, tych z Czarnobyla też ;-)
Buba, na mój nos to był żubr. One czasem potrafią dłuższy czas stać nieruchomo.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Odnośnie "pełzających korzeni" ;)wracając dosyć późno drogą z Wołosatego na pobliskiej łące w "bezpiecznej" obległości zobaczyłam coś na kształt dużego korzenia. No ale korzeń na środku łąki!? Wydało mi się dziwne, a jako że jestem osobą przezorną ;) przyśpieszyłam kroku. Szła bym sobie tak dalej gdyby nie to, że "korzeń" zniknął z łąki, a w tym samym czasie coś poruszyło się w krzakach tuż przy drodze. Kubicą to ja nie jestem ;) ale przyspieszyłam tak, że jakby przy drodze stał fotoradar na pewno zrobiłby mi zdjęcie;) Dobrze że po jakimś czasie złapałam stopa, bo bieg w ciężkich butach z plecakiem na plecach nie należy do najprzyjemniejszych... :razz:
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Osobiście widze tu 2 spotkania z dzikami :) Mój typ to Gonia i Buba - ale kto wie? Jak czytałem i zacząłem powątpiewać to sam mi się otworzył napęd CD :| Jestem chyba opętany ...
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
Radek
Osobiście widze tu 2 spotkania z dzikami :) Mój typ to Gonia i Buba - ale kto wie? Jak czytałem i zacząłem powątpiewać to sam mi się otworzył napęd CD :| Jestem chyba opętany ...
Albo racja, mogły być to właśnie dziki, choć nieczęsto są one większe od krowy ;-), dlatego myślę, że jednak Buba widział żubra. Tak czy tak opowieści ciekawe i przyjemnie się je czyta. W końcu Biesy to góry magiczne. Bez dwóch zdań.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Wilku - tak trochę obok tematu - Buba to kobieta! Bez dwóch zdań! :)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dziabka1
Wilku - tak trochę obok tematu - Buba to kobieta! Bez dwóch zdań! :)
A Bieliczna to nie Bieszczady ;-)
B.
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Jakieś dziesięć lat temu, byliśmy z moim przyjacielem w Hotelu (obecnie hoteliku) w Tarnawie Niżnej. Przyjechaliśmy po długim majowym weekendzie. Nie było innych gości, więc poprosiliśmy na recepcji, o klucz do naszej części hotelu - granica kawałek dalej, no i słyszało się różne opowieści o "skośnookich" uzbrojonych po zęby.
Nastał wieczór; czas mijał - gadaliśmy - i nagle, w hotelowym korytarzu usłyszeliśmy kroki. Ktoś najwyraźniej szedł korytarzem.
Wtedy po raz pierwszy w życiu doświadczyłam uczucia, że włosy stają mi na głowie ze strachu. Sprawdziliśmy wszystkie drzwi w naszej części budynku - były zamknięte.
Chwila minęła i przyjaciel mój - racjonalista poszedł sprawdzić co tam, lub kto tam chodzi; nikogo nie było. Drzwi wejściowe zamknięte od środka na klucz.
Kilka lat później, ówczesny gospodarz Tarnawy po usłyszeniu naszej relacji, potwierdził, że dzieją się tutaj niezwykłe historie. Kiedyś gdy nie chciał wracać na Muczne do domu i położył się spać w pierwszym lepszym pokoju - takie samo coś dusiło go w nocy.
Upłynęło od tego czasu tyle lat, odwiedzam Tarnawę regularnie (nie w weekendy długie), ale jeszcze nigdy nie udało mi się trafić zupełnie pusty hotel...
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
A Bieliczna to nie Bieszczady ;-)
B.
jasiel tez nie ale blisko ;)
a jesli chodzi o historie z czarnobyla opowiedziana przez znajomego:
bedac w opuszczonym miescie prypec wybrali sie w czterech zwiedzic najwiekszy blok na osiedlu, taki ogromny , chyba dwudziestopietrowy, wiezowiec gorujacy nad okolica. Po chwili chodzenia po pustych pokojach i korytarzach wsrod rozrzuconych resztek mebli zauwazyli ze jest ich czterech a rzucaja 5 cieni.. widzieli to wszyscy czterej.. ponoc odechcialo im sie troche zwiedzania.. jeden z nich , chyba najbardziej realnie patrzacy na swiat , stwierdzil ze on w duchy nie wierzy i ze to pewnie kwestia oswietlenia i musza to sprawdzic. Kolejno wszyscy wchodzili pojedynczo do pokoju i obserwowali swoje cienie przy jednakowym oswietleniu.. tylko jeden z nich, moj kolega, rzucal 2 cienie... po takiej probie zgodnie zdecydowali ze obiekt nalezy natychmiast opuscic. Biegiem puscili sie ku wyjsciu a za nimi 5 cieni ;) juz przy samym wyjsciu moj kolega zauwazyl ze jak drapie sie w ucho to tylko jeden z dwoch cieni podnosi reke do gory... po wybiegnieciu z bloku, na betonowym osiedlowym placu znow byli w ósemke- oni i ich 4 cienie...
to byl ostatni obiekt architektoniczny ktory zwiedzali w prypeci ;)
a znacie o metysowce w gorcach?? i odwiedzinach metysa ktory juz nie zyje?? zaslyszane na ognisku na podmostowicy, nie znam osobiscie osoby ktora to przyzyla ale opowiesc tez zacna ;)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dorota z krakowa
Jakieś dziesięć lat temu, byliśmy z moim przyjacielem w Hotelu (obecnie hoteliku) w Tarnawie Niżnej. .
ech...tarnawa..moje ukochane miejsce w bieszczadach! ten hotelik mial swoj klimat jak sie bylo tam samemu!!
a dopiero jakbys spala w tym hotelu w tarnawie niznej na wzgorzu (tym bialym wielkim opuszczonym) to by dopiero nie zabraklo wrazen... ;) gdy wiatr hustal blacha falista, kuny biegaly po korytarzach a i raz skosnookie typy siedzialy w jednym z pokoi.. ech.. tarnawa.. tam wszystko jest mozliwe!!
Cytat:
Zamieszczone przez
SzaryWilk
Albo racja, mogły być to właśnie dziki, choć nieczęsto są one większe od krowy ;-), dlatego myślę, że jednak Buba widział żubra. Tak czy tak opowieści ciekawe i przyjemnie się je czyta. W końcu Biesy to góry magiczne. Bez dwóch zdań.
chyba predzej zubr, to bylo duze!!! widzialam na zywo dziki...chyba ze dzik mutant! i przedziwne bylo to ze bardzo dlugo tkwilo nieruchomo, zwlaszcza jak sie na to patrzylo! nie wiem skad z duzej odleglosci wiedzialo kiedy patrzymy na wprost a kiedy tylko katem oka.. widac tez nas obserwowal
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Wybieram się tam w przyszłym tygodniu - może się spotkamy?
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
j
a znacie o metysowce w gorcach?? i odwiedzinach metysa ktory juz nie zyje?? zaslyszane na ognisku na podmostowicy, nie znam osobiscie osoby ktora to przyzyla ale opowiesc tez zacna ;)
Dawaj :-)
To teraz ja>
Kiedyś dawno temu, kiedy chatka w Lachowicach była jeszcze chatką wydz. Mat.-Fiz Pol.Śl. a ja na tym wydziale studiowałam organizowałam w tej chatce swoją imprezę imieninową. Był początek grudnia.
Zaprosiłam kolegów z SKPB W-wa a oni mieli dojechać w sobotę wcześnie rano no i trzeba im było otworzyć chatkę. Ja z kolei miałam w piątek zajęcia na studiach do 19.30 w Gliwicach. Nikt z innych znajomych też nie mógł akurat pojechać.
Ostatecznie pojechałam sama jakoś tak ok 21 z Katowic i w Kurowie Suskim byłam około 1.30 w nocy (wtedy do chatki się chodziło z Kurowa).
Spadł akurat pierwszy śnieg, szłam sama przez taki absolutnie cichy i zaśnieżony las, tylko słyszałam jak śnieg pada z drzew.
Doszłam do chatki, otworzylam ją, zaczęłam palić w piecu i nagle w środku nocy usłyszłam jak wyraźnie ktoś głosnym miarowym krokiem chodzi po strychu (na którym wtedy była rupieciarnia).
Wyraźnie było słychac takie spokojne miarowe kroki.
Nie miałam nawet dokąd uciec, bo w promieniu chyba 5 km nie było zupełnie nikogo. (Sąsiednia chata była wtedy niezamieszkała)
Wtedy zaczęłam głosno śpiewać, m. in. również różne pobożne pieśni.
I to "coś" się wystraszyło i już nie tupało.
Poszłam spać w kuchni obok pieca i nawet całkiem spokojnie zasnęłam.
Do dziś nie mam pojecia co to było, ale obecnie często bywam w chatce i nie straszy tam.
Pozdrowienia
Basia
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
[quote=buba;66053]ech...tarnawa..moje ukochane miejsce w bieszczadach! ten hotelik mial swoj klimat jak sie bylo tam samemu!!
a dopiero jakbys spala w tym hotelu w tarnawie niznej na wzgorzu (tym bialym wielkim opuszczonym) to by dopiero nie zabraklo wrazen... ;) gdy wiatr hustal blacha falista, kuny biegaly po korytarzach a i raz skosnookie typy siedzialy w jednym z pokoi.. ech.. tarnawa.. tam wszystko jest mozliwe!!
Hotelu na wzgórzu nie nie ma już od dwóch lat. Niestety nie było mi dane spać w tym miejscu, ale będąc w Tarnawie, wielokrotnie wsłuchiwałam się w tę muzykę blach. Jak przyjadę, idę pod ambonę, brak mi tego .
- ten hotel, to przykład, jak pięknie architekt potrafił wkomponować swoje dzieło w krajobraz, nie ingerując...
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
dorota z krakowa
Wybieram się tam w przyszłym tygodniu - może się spotkamy?
za daleko... nawet nie wiesz jakbym chciala!!!
a o metysowce...
dla tych co nie wiedza- w gorcach , niedaleko turbacza, istniala taka chatka, metys byl tam chatkowym, nie poznalam go osobiscie ale ponoc byl sympatyczny ale lubial grzybki halucynogenki i w takich klimatach czesto byly u niego imprezy. Potem metys umarl, jakis czas chatka jeszcze istniala prowadzona przez jego znajomych a potem zostala zamknieta przez GPN i stala pusta..czesc z piecem byla zamknieta na klucz ale mozna bylo zanocowac w takiej jakby czesci stajennej.
bohaterowie tej historii (chlopak i dziewczyna) poznym wieczorem dotarli do chatki, wiedzieli ze metys juz nie zyje, znali historie chaty, wiele razy ogladali zdjecia metysa i jego znajomych z wielkich imprez.. gdy przyszli chatka byla zamknieta ale wslizgneli sie do szop, rozlozyli karimaty i gawedzac o dawnych czasach zasneli. W nocy uslyszeli ze ktos otwiera drzwi szopy, poderwali sie na rowne nogi w obawie ze to gorczanscy parkowcy i zaraz im wlepia mandaty. Osob ktore weszly bylo kilka, a w jednej z nich rozpoznali metysa!!!
- metys??? ale ty przeciez nie zyjesz!!
- jak widzisz zyję- odparl tamten- tylko zli ludzie ( te sk***y z turbacza) chcieli mnie stad przepedzic, wiec odszedlem ale czesto wracam.. jestescie moimi goscmi, nie mozecie tu spac w stajni w zimnie- zapraszam do cieplej chaty, mamy klucze..
Chcac nie chcac pozbierali manatki i udali sie z grupa do chatki. Byl cieply piec, dobre jedzenie, jakies napitki, gitarrrra, opowiesci o gorczanskich bacowkach i schroniskach, zdjecia, opowiesci stad i stamtad, napitki, krazace kieliszki, metys czestujacy dziwnym naparem, gitara, metys.... napitki..., wywar,.... jakas fotka sprzed lat.., wywar......, napitki......
Obudzili sie juz poznym rankiem, slonce wpadalo miedzy belami do stajennej czesci bacowki... Chlopak obudzil sie pierwszy i pomyslal jaki zarąbisty mial sen o metysie i jego grupie, jak to ciekawe miejsce wplywa na psychike i potrafi wykreowac sen.. i to taki wyrazny sen..lezal sobie i wspominal rozne mile jego elementy.. w pewnym momencie obudzila sie jego kolezanka:
- marcin!! wyobraz sobie co mi sie snilo!! snilo mi sie ze odwiedzil nas tu metys i zaprosil na impreze!!
Zastygl bez ruchu...
-cooooooo??? to mnie sie to snilo!!!
- tobie?? to widac mnie snilo sie to samo...
Zaczeli opowiadac sobie szczegoly swoich snow i coraz bardziej im sie robilo slabo..prawie wszystko sie zgadzalo..
- marcin , czekaj, pamietasz ta twoja butelke nalewki wisniowej co wziales ja z domu do plecaka i na imprezie ja wyjales??
rzucil sie do swojego plecaka, przekopal caly..butelki nie bylo.. wybiegli z chatki, zeby zajrzec przez okno do kuchni, gdzie w ich snie odbywala sie impreza.. na kuchennym stole stala pusta butelka po ich nalewce a na drzwiach wejsciowych wisiala duza klodka, taka sama jak ta ktora widzieli na tych drzwiach wieczorem..
wysluchalam tej opowiesci w gwiazdzista majowa noc na gorczanskiej podmostowicy.. mgly sie scielily po okolicy a ja musialam isc w las do kibelka , baterie w latarce mi sie konczyly a cos szuralo po lesie i lamalo galezie.. pewnie zwierzak jak to zwykle w nocy w lesie... ;)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
[QUOTE=dorota z krakowa;66062!!
Hotelu na wzgórzu nie nie ma już od dwóch lat. Niestety nie było mi dane spać w tym miejscu, ale będąc w Tarnawie, wielokrotnie wsłuchiwałam się w tę muzykę blach. Jak przyjadę, idę pod ambonę, brak mi tego .
- ten hotel, to przykład, jak pięknie architekt potrafił wkomponować swoje dzieło w krajobraz, nie ingerując...[/QUOTE]
co???????? jak to dlaczego??? kolo 2000r widzialam go po raz ostatni..byl w swietnym stanie... nie wierze ze sam sie zawalil.. kto mu pomogl?? po co?? nic z niego nie pozostalo?? toc to tony gruzu i blach!!! kto to wywiozl??
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Buba... Czernobyl... plizz:)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
To ja może z nieco innej beczki, a właściwie z innej strony Polski, gdyż beczka podobna.
Jest na Pomorzu miasto, które się nazywa Grudziądz, nota bene malowniczo położone na wysokiej skarpie wiślanej, z ładnym rynkiem i ciekawymi zabytkami. Byłem kiedyś w tym mieście kilka dni u mojego znajomego. Opowiadał on mi wtedy trochę o mieście i jego burzliwej historii. Przytoczę tu jedną jego opowieść, choć może nie bezpośrednio o duchach to autentyczną i dość przerażającą. Mianowicie w owym mieście, w samym jego centrum jest niewielki park, właściwie parczek. Rośnie na nim kilka starych dębów, świerków i lip, stoi parę ławek. Pośrodku parku stoi dom o dość niesamowitej architekturze. Dom ten od razu przykuł mą uwagę, więc zapytałem znajomego co to jest. Okazało się, że owy park, w którym byliśmy był kiedyś cmentarzem komunalnym. Cmentarz ten nieczynny był ponoć od roku 1920, a w latach 50’ zlikwidowano nagrobki, zrównano teren i utworzono mały park. Dom, który przedstawiam na fotografii poniżej, był niczym innym jak XIX wieczną kaplicą cmentarną i kostnicą zarazem. Ponoć też kilku możnych mieszczan pochowano w jego piwnicach. Dom ten po likwidacji cmentarza kupił jakiś facet. Kupił po okazyjnej cenie od miasta. Ale nie był on z owej okazji zadowolony. Ponoć opowiadał wszystkim, że dom jest nawiedzony. Chciał on go sprzedać, ale nikt nie chciał dawnej kostnicy kupić. Ponoć nawet jeden ksiądz z Kwidzyna odprawiał tam egzorcyzmy. Ci co tego faceta znali mówili, że strasznie się zmienił. Stał się lękliwy, nerwowy i zmizerniał. W końcu ów człowiek zmarł na zawał. Ludzie w mieście plotkowali, że się tak czegoś tam wystraszył. Dom stał jakiś czas pusty, aż kupiła go bezdzietna rodzina starszych osób. Z własnych oszczędności dom wyremontowali, wymienili okna, urządzili ogródek. I żyli w miarę spokojnie, aż jednego dnia kobieta spadła ze schodów do piwnicy i uszkodziła kręgosłup. Sparaliżowało ją i była prze wiele lat całkowicie przykuta do lóżka. Kobieta ta cierpiała na silne bóle. Jednej nocy zimą jej mąż udał się do apteki. Wyszedł z domu pośpiesznie, wziął tylko pieniądze. Po drodze ktoś go napadł i pobił. Mężczyzna zmarł. Policja nie mogła ustalić jego tożsamości. W tym czasie sama w domu została sparaliżowana żona, która również zmarła z ... głodu i wycieńczenia pozostawiona sama. Po jakiś tam czasie odnaleziono w owym domu jej zwłoki. Dom ten ponownie wystawiono na sprzedaż. Ponownie długo stał pusty i czekał na nabywcę. Ostatnio kupił go okazyjnie jakiś facet z Gdańska. Ciekawe co go w nim czeka ;-)
http://images27.fotosik.pl/282/de6eefb283111629.jpg
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
Cytat:
Zamieszczone przez
Jabol
Buba... Czernobyl... plizz:)
wiem, moj blad..choc gwoli scislosci wedlug ukrainskiego atlasu samochodowego ktory posiadam to Czornobyl byc powinno..nie wiem jak jest na tabliczkach przy drodze.. jeszcze nie wiem ... czy powinnam rowniez napisac prypjat zamiast prypeć?? ;)
-
Odp: Cmentarz w Tyskowej i duchy.
:) nieee nie zrozumieliśmy sie:) to ja sie zamotałem bo przegapiłem historię z czernobyla (czorno?) i czekałem na nią. Potem znalazłem i juz nie chciałem prostowac bo myślałem że i tak widać żem nieprzytomny:D