Buba, myślę, że żartujesz... i nie jesteś masochistką! Co innego jest spotkać się z autentyczną, życzliwą i przyjazną atmosferą na Ukrainie, z fantastycznymi ludźmi w górskich wioskach, do których dociera się z trudem i lokalnymi atrakcjami, a co innego z chamstwem ziomków, którzy chcą cię potraktować, jak juczne i przemytnicze zwierzę. Rezygnuję więc z takich doznań, a doświadczeń z tym związanych mam już dość!
Co do ułatwień...
Są tacy, którzy bez nich nie potrafią żyć, ale są też i tacy, którzy z nich rezygnują. Ja osobiście wolę np. wejść na Szrenicę niż wjechać kolejką, ale to nie znaczy, że za każdym razem wchodzę. Czy to źle?
Nie zawsze by wejść na szczyt, trzeba wybierać najtrudniejszą drogę do bazy... Poza tym nie róbmy ze wszystkiego skansenu, zbyt w nim śmierdzi trupem! Zdecydowanie wolę życie...
Zakładki