Ja widziałem takiego nieszczęśnika w P. Białoweiskiej. Też się w jednym miejscu wyryło dziurzysko w drodze, a gość po tradycyjnym poniedziałkowym winku wracał z pracy do domu na skróty. Ale on nie błagał o ratunek tylko spał smacznie w brei po klatę, jak w wannie :D Nawet mnie op...gadał, że go obudziłem :D:D:D Pewnie mu się śnił apartament z basenem :P
Ostatnio odczytałem w przewodniku Pana Darmochwała, że skończyło się tradycyjne bieszczadzkie bogactwo - ropa naftowa. Zapomniał autor o błocie :D
Zakładki