Mamy to chyba w genach.Ograniczenia przy ponownym głosowaniu niewiele mogą zmienić.
1.Bertrand był na KIMBIE w Dołżycy ale tylko chwilę i niewiele osób go pamięta. Może teraz głosować, czy nie?
2. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustalenie już na KIMBIE miejsca następnego KIMBU. Tylko, czy to będzie miarodajne? Wszak w U.G. najwięcej/ teoretycznie/ będzie osób, które zmanipulowały wynik i będą ponownie głosować na U.G.
3. A może zgodzicie się na kompromis. Niech I PREZYDENT w ramach demokracji wskaże jednoosobowo miejsce tegorocznego KIMBU? Dla większości tych, którzy chcą przyjechać nie miejsce jest ważne tylko fakt wyjazdu w Bieszczad i możliwość spotkania przyjaciół i znajomych.
P.S.
Z grupą przyjaciół i znajomych z którymi uczyłem się /oj uczyłem się... różnych rzeczy.../w latach siedemdziesiątych spotykamy się co roku. Termin znany i niezmienny /piątek po Bożym Ciele/ i miejsce znane. Kto chce to przyjeżdża. Jest to najlepsza chyba formuła, dla KIMBU też.
Pozdrawiam




Odpowiedz z cytatem
Zakładki