Ogólnie masz rację. Ale ciągle trzeba pamiętac iż przejścia na Ukrainę służą ciągle w znaczącym stopniu do przemytu , ciągle zdarzają sie kolejki. Więc oddziaływanie takiego przejścia na okolicę jest mocno szkodliwe. Tym bardziej więc w Wołosatem nie jest do przyjecia. Zwłaszcza w kontekscie zamiaru wcześniejszego uruchomienia przejścia Żurawin - Boberka.
Pozdrawiam
naive
Przemyt, kolejki, to są relikty przeszłości. Ja patrzę w przyszłość.
Gdyby chcieć ograniczyć ruch samochodowy w Parku Narodowym, trzeba by wprowadzić opłaty na wjazd samochodem na te teren. Dzisiaj pobiera się opłatę za wejście pieszo na szlaki turystyczne w Parku. Można sobie wyobrazić, że w przyszłości trzeba będzie zapłacić za przejazd samochodem na trasie Ustrzyki Górne - Łubnia, tak jak to ma miejsce dzisiaj na trasie Tarnawa Niżna - Bukowiec.
Co do granicy UE i Ukrainy jako kraju z poza obszaru wspólnot , to piesze przejście niebyłoby chyba znacznym problemem, bo przecież takie przejścia istniały na polsko - słowackiej granicy na długo przed przystąpieniem tych państw do struktur UE. A w dodatku wtedy ceny rynkowe weilu produktów na słowacji były nparawde konkurencyjne w stosunku do polskich, także a nawet zwłaszcza tych co teraz są główną przyczyną przemytu na granicy pl - ua, a o jakichkolwiek dużych problemach na przejściach typowo turystycznych jakimi są pieszo rowerowe niesłyszałem. Zresztą być może mnie się coś pomyliło i te przejścia powstały niedawno, jak tak to prosze mnie poprawić.
Co do ewentualnego przemytu pomiędzy Wołosatem i Łubnią to przecież ze względu na położenie takiego przejścia możnabyłoby wprowadzić jakieś dodatkowe obostrzenia np. zmniejszając ogólnie przyjete limity przewozu "gorących" towarów zza wschodniej granicy, a i jak wcześniej wspomniał andrzej627moznabyłoby jeszcze wprowadzić opłaty za przejazd samochodów tym przejściem jeżeli musiałoby to być już drogowe, co napewno zmniejszyłoby opłacalność przemyytu.
Musisz pamiętac że Ukraina jest poza UE, więc nie ma mowy o jakichkolwiek uproszczeniach w ruchu granicznym, nie długo będzie to jedyna odprawa graniczna aż do Lizbony. A na przejsciach turystycznych ze Słowacją nie było problemu, bo tam nie wolno było mieć niczego poza rzeczami osobistymi. Od początku Polska wraz z Czechami i Słowacją aspirowała do UE, wiec ulatwienia mogły być, z Ukraina nie będzie, poza tym że my nie musimy mieć wizy, ale Ukraińcy muszą. A normy przewozu towarów przez granicę są zdaje się takie same w całej UE.
Pozdrawiam
naive
Hej:)
A tak na marginesie dysputy o przejściach chciałem zapytać, czy przystąpienie do układu z Shengen w końcu otworzy nam drogi na Słowację? Nie przez przejścia, a szlakiem, górą... Już się rozmarzyłem:D
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Tak, pod warunkiem, że z obu stron przejście będzie dozwolone ze względu na ochronę przyrody (rzecz jasna dotyczą tego całkiem inne przepisy). Np. z obu stron do granicy będzie dochodził szlak turystyczny.
W miejscach, które nie obejmuje Park Narodowy lub inny rezerwat przechodzić będzie można wszędzie.
Tylko trzeba będzie mieć ze sobą dokumenty.
Też czekam na to z utęsknieniem.
Pozdrowienia
Basia
Hej:)
Mrrr...tak pięknie będzie pójść przez Rabią w Bukovske Vrchy, zaliczyć cerkiewki na dole, podjechać do Ubli, wbić się do UA i zmęczyć np Borżawę i wrócić przez Ublę i Kremenaros po drodze zaliczając kolejne cerkwie:D
Pozdrowienia,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Jesteś pewna ? Bo mnie się zdaje iz przystąpienie do układu z Schengen oznacza zniesienie kontroli, ale granice między państwami ciągle istnieja i można je przekraczać tylko na przejściach. Oczywiście przejścia sa tak gęsto rozmieszczone, więc to nie problem. Trzeba pamiętać że w krajach Schengen też może być przywrócona kontrola na granicach np. ze wzgledu na zagrożenie terrorystyczne.
Pozdrawiam
naive
Hej:)
Na dawnej granicy Austrii z Niemcami jest sobie tablica z napisami, że to dawna granica. Obojętnie, czy to szlak, czy szosa. Z Zugspitza można zleźć na lewo i na prawo o ile się umie:P Pograniczników nie ma. Nikomu nie muszę okazywać żadnych paszportów, dowodów i niczego. W Berhtesgaden szlaki idą np znad Konigsee i można nimi dotrzeć do Austrii, zleźć w doliny i wsmyknąć się choćby w rejon Dachsteinu. Z Alp Bawarskich nie tylko widać Grossglockner ale i się stamtąd robi kilkudniowe traski w ten rejon. Górami i bez paszportów. Tak jest też np w Pirenejach lub na granicy włosko-austriackiej. Nie ma żadnych ograniczeń co do godziny, pory roku. Za to powoli tablice stają się ciekawostką turystyczną:P Wiele razy widziałem turystów niemieckojęzycznych fotografujących się na tle takich tablic. Granica jest już zupełnie umowną linią. Pewnie łatwą do przywrócenia ale na pewno nie strzeżoną zawzięcie.
I takie coś mi się marzy w Karpatach:D Dość mam łażenia wzdłuż wododziałów:P Oby choć to przejście w Wołosatym się pojawiło... Ileż to roboty i czasu byśmy zaoszczędzili na majowej wyprawce na Pikuja:)
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)
Zakładki