Są - np. szlak okrężny wg Przemyśla "po fortach". Widziałam też jakieś pojedyncze znaki w innych rejonach pogórza.
Ale przyznam ze o ile wolę chodzenie poza szlakami niż po szlakach (oczywiście poza obszarami chronionymi) to jeśli chodzi o jazdę rowerem to szlaki już absolutnie do niczego nie są mi potrzebne.
Jeżdżę rowerem od czasu kiedy skończyłam 3 lata ;-), przejeżdżam co roku nie tak wiele ale jakieś 500-1000 km i nigdy jeszcze nie jechałam szlakiem rowerowym ;-)
Mając doświadczenie z bardzo różnych okolic - GOP, Jura Krakowsko-Częstochowska, Pogórze Przemyskie, Pogórze Wielickie i Wiśnickie uważam że szlaki rowerowe są znakowane po prostu fatalnie, beznadziejnie.
A jeśli już nawet gminy je znakują to nie dbają potem o ich odnawianie.
Każdy kolejny znak trzeba długo wyszukiwać, a ja mam to w nosie.
Osobiście na rower wybieram najchętniej polne drogi o niezbyt dużym spadku, wąskie drogi asfaltowe, bez dużego ruchu pojazdów. I po to mi są właśnie potrzebne dobre mapy (takie jak np. Compassu). Nie sugeruję się żadnymi szlakami, na wyszukiwanie szlaku w terenie moim zdaniem traci się niepotrzebnie czas, a tak - jadę gdzie chcę.
Mapa Demartu jest pod tym względem gorsza niż Compassu, ale znośna.
(tak gwoli informacji - na Pogórzu Przemyskim byłam rowerem tylko raz, ale objechałam wtedy jego sporą część, znacznie więcej jeżdżę po okolicach GOP, po Jurze i po Pogórzu Wiśnickim gdzie mam rodzinę)
Zakładki