ale jeszcze na moment wrócę do zdjęć Kamila.
Szkoda ich .
Szkoda że tak świetne zdjęcia zginą pomiędzy tysiącami innych zdjęć.
Wartało aby zaistniały dłużej i mocniej.
ale jeszcze na moment wrócę do zdjęć Kamila.
Szkoda ich .
Szkoda że tak świetne zdjęcia zginą pomiędzy tysiącami innych zdjęć.
Wartało aby zaistniały dłużej i mocniej.
zgadzam się z don Enrico. Te zdjęcia Kamila są naprawdę bardzo piękne. Kolejny czarodziej, któremu przyroda zgadza się pozować do zdjęć...Szkoda, że tak szybko niektóre fotki giną w forumowych czeluściach. Przeglądając n-tą stronę jakiegoś wątku wstecz można naprawdę odnaleźć wyjątkowe zdjęcia.
A co do zimowita - czy ten z łąki to jest ten sam, który się uprawia w ogrodach?
Może i tak bywa jak opisał Marcin, ale...
Ale bywają też inne sytuacje. Na peryferiach mojego miasta od bardzo, bardzo dawna kwitły jesienne zimowity. Ludzie mieszkający opodal zaczęli je przesadzać do przydomowych ogródków. Dużo później na tych kwitnących łąkach wybudowano osiedle i nazwano je ZIMOWIT.
Zimowity w dzikiej postaci prawie zaginęły wyparte przez cywilizaję, pozostały te w domowych ogródkach.
Ja mam nadzieję, że to nie jest jakieś czarne proroctwo dla tej pięknej Marcinowej łąki...
a tak pytam o te zimowity bo nigdy ich w naturze (tzn nie w ogródku) nie widziałam i zaskoczyła mnie ta łąka. Bardzo lubię te kwiatki - i na rabatce i w bukiecie. No i nie wiedziałam też, że są trujące
a te moje (stoją sobie teraz właśnie w wazonie) to z dziada pradziada ogródkowe - nie wykopywane z łąki![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki