-
W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Czwartek, jedno auto, trzy osoby, sprzętu cały bagażnik (i jeszcze trochę) i wspólne, mocne postanowienie: jedziemy szukać zimy.
Do Baligrodu oglądamy późną jesień albo wczesną wiosnę, ale potem zaczyna się robić zimowo :smile: Na liczniku 30km/h, powolutku pokonujemy kolejne kilometry i mocno po zmroku zajeżdżamy pod "Niedźwiadka" w Smereku. To miejsce jest z zimowymi wyprawami nierozerwalnie związane, więc (tak po cichu zaklinając rzeczywistość) postanowiliśmy zacząć tę wyprawę właśnie tam. Zjedliśmy łącznie dwa i pół kotleta schabowego, półtorej porcji ziemniaków i przeróżne dodatki :mrgreen: Zastanawialiśmy się przy tym filozoficznie czego będzie nam przez najbliższe dni najbardziej brakować :wink: Po czym zapakowaliśmy się w sprowadzonego telefonicznie busika i przez śniegi i wichry (tak jest, przez śniegi i wichry) udaliśmy się na Przełęcz Wyżniańską. Jak pakowaliśmy dobytek na plecy było już sporo po Dzienniku.
Do schroniska Pod Małą Rawką szliśmy mnie więcej tradycyjnie, mniej więcej bo ścisłe trzymanie się niewidocznej drogi nie miało sensu. Przyjazne światełka na schronisku i na bramie przed nim wskazywały cel a my pokonując śniegi brnęliśmy do celu. I dobrnęliśmy! Pokój nr 2, trzy miejsca dla nas, kolacja i spać. Jutro czekają na nas wielkie rzeczy! :mrgreen:
Przed zaśnięciem powróciły wspomnienia: czasem Graniczny pokazywał co miał najpiękniejszego, czasem groził palcem i kazał wracać albo odstraszał marznącym deszczem, czasem leniwie pozorował zimę. A jutro co nam pokaże?
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Do weekendu jeszcze kilka dni, Twoja opowieść musi wystarczyć do przeżycia ;)
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
Browar
Do weekendu jeszcze kilka dni, Twoja opowieść musi wystarczyć do przeżycia ;)
No właśnie, intrygujący początek opowieści, ciekawe co było dalej? :grin:
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
ciekawe co było dalej? :grin:
Jak znajdę czas na pisanie to się dowiesz :mrgreen:
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
A jutro co nam pokaże?
"Jutro" pokazało nam przede wszystkim biel we wszystkich odmianach.
Na dole szlak na Rawkę był przetarty przez narciarzy i udeptany przez piechurów.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_01.jpg
Wyżej były już tylko ślady nart,
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_02.jpg
ale i one zniknęły zanim las skarłowaciał.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_03.jpg
Jedynym śladem po ścieżce były od czasu do czasu wyłaniające się ze śniegu barierki.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_04.jpg
I pewnie przyszłoby nam się w tej bieli zagubić, gdyby nie poglądowa mapa na Małej Rawce! :wink:
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_05.jpg
Zebraliśmy się więc w sobie i skoczyliśmy na Wielką Rawkę. Zdjęć z Wielkiej nie będzie żadnych, bo deszcz padający przy ujemnej temperaturze skutecznie zniechęcał do wyciągania aparatu. Padało, wiało, było zimno i... biało. Wszędzie :smile: Szczęśliwie udało nam się przez Wielką Rawkę przejść w miarę po szlaku, w czym utwierdzili nas spotkani już nad ukraińską granicą pogranicznicy. Swoją drogą ciekawe spotkanie, kiedy we mgle wpada na siebie pięć osób, z czego pięć jest w goglach i maskach :mrgreen:
Pogranicznicy byli na tyle mili, że zostawili po sobie ślicznie przygotowaną ścieżkę, dokładnie na naszym kursie.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_06.jpg
A że w lesie przestało wiać i deszcz też nie padał szło nam się spokojnie i wygodnie.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_07.jpg
Rakiety ubrane jeszcze przed Wielką Rawką zostały już na nogach, każde zejście z wytyczonej przez pograniczników ścieżki przekonywało, że bez rakiet wędrować się nie da.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
:-) bajecznie:-)
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Może i byli mili, ale ile to Was kosztowało ?
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Może i byli mili, ale ile to Was kosztowało ?
Co nas miało kosztować?
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bieszczadzka kuna
:-) bajecznie:-)
Istotnie, brzydko nie było :mrgreen:
Po pewnym czasie aura delikatnie się zmieniła, zrobiło się... wyraźniej.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_08.jpg
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_09.jpg
Przez chwilę pojawiły się nawet wycinkowe widoki.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_10.jpg
A jak ślad pograniczników zniknął to zobaczyliśmy zupełnie dziewiczą, bieszczadzką puszczę.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_11.jpg
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_12.jpg
I tak po kilku godzinach bieli dotarliśmy na miejsce planowanego noclegu.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_13.jpg
Co wcale nie oznacza, że zaraz posnęliśmy. Choć, przyznaję, ja miałem na to niemałą ochotę :smile:
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Co nas miało kosztować?
Nie ma nic za darmo
Można zapłacić mandat, albo łapówkę.
p.s. zatrzymuje mnie inna mundurówka typu drogówka i proponuje mandat w określonej kwocie (w promocji informacja o innych kontrolach)
A za odpowiednią kasiorę przetrą Wam skuterem traskę , nawet na obszarze rezerwatu
.
p.s. ile znaczy przetarcie traski skuterkiem może powiedzieć tylko pewien Diabeł , któremu na Jasłach nie wszystko przetarli.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Nie ma nic za darmo
Można zapłacić mandat, albo łapówkę.
p.s. zatrzymuje mnie inna mundurówka typu drogówka i proponuje mandat w określonej kwocie (w promocji informacja o innych kontrolach)
A za odpowiednią kasiorę przetrą Wam skuterem traskę , nawet na obszarze rezerwatu
.
p.s. ile znaczy przetarcie traski skuterkiem może powiedzieć tylko pewien Diabeł , któremu na Jasłach nie wszystko przetarli.
Przepraszam za offtop aliści tam szedłem po śladach narciarza a nie skutera.Pogody mogę tylko pozazdrościć :-)
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Co wcale nie oznacza, że zaraz posnęliśmy.
Wiata troszkę się zmieniła od naszej poprzedniej wizyty, niegdysiejszy stół służy obecnie za drzwi.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_14.jpg
Dzięki temu w środku śniegu było mniej niż na zewnątrz :smile: Przysposobiliśmy sobie wiatę dla siebie, przygotowaliśmy zamknięcie...
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_16.jpg
... a dzięki wytrwałości ogniomistrza mogliśmy na kolację wrąbać kiełbaski z ogniska.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_15.jpg
Pyszne były, takie kiełbaski najbardziej smakują chyba właśnie zimą :mrgreen:
Wraz ze zmrokiem pojawił się gęsty śnieg, który w nocy przeszedł niestety w deszcz. Niezbyt dobrze to wróżyło dalszej części wyprawy, bo padało jeszcze nad ranem. O tym, że trzeba było nocą utykać nieszczelną wiatę (kapało na śpiwory) nawet nie wspomnę :wink:
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Nie ma nic za darmo
Można zapłacić mandat, albo łapówkę.
p.s. zatrzymuje mnie inna mundurówka typu drogówka i proponuje mandat w określonej kwocie (w promocji informacja o innych kontrolach)
A za odpowiednią kasiorę przetrą Wam skuterem traskę , nawet na obszarze rezerwatu
Heniu, my sobie szliśmy całkiem legalnie i grzecznie szlakiem dla turystów przewidzianym, nie wadząc nikomu i w szkodę nie wchodząc.
Na mandaty zatem nie zasłużyliśmy, a jedyną ceną za wędrowanie bajkową, śnieżną krainą były zmarznięte czasem palce i paluchy.
Ślad skutera trafił się przypadkiem, a skoro już był to z niego skorzystaliśmy, a jak zakręcił w miejscu, gdzie łazić nie wolno, to z radością ruszyliśmy nieskalanym, dziewiczym śniegiem - tam, gdzie szwendać się wolno:razz:.
http://images69.fotosik.pl/587/9ee531d7623c627bgen.jpg
To właśnie miejsce zostawiliśmy z boku, trzymając się znaczków nadrzewnych, co to ich widać nie było;-)
http://images69.fotosik.pl/587/51be4a3c49b5d4d1gen.jpg
A czasem z zaspy coś wystawało...
No, właśnie, co?
http://images70.fotosik.pl/587/6efc102ab58976eagen.jpg
I na chwilę, na moment, o zachodzie, niebo się zaróżowiło.
http://images66.fotosik.pl/587/1979998d44325454gen.jpg
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
... a dzięki wytrwałości ogniomistrza mogliśmy na kolację wrąbać kiełbaski z ogniska.
Godna podziwu była wytrwałość ogniomistrza, co najmniej trzy próby były podjęte, żeby ogień w końcu zabuzował na dobre.
Ale też dawno, tak kiełbaski nie smakowały...:razz:
-
6 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Nie tylko mapa nam pomogła ale też i zestaw wypoczynkowy:
Załącznik 37018
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Zebraliśmy się więc w sobie i skoczyliśmy na Wielką Rawkę. Zdjęć z Wielkiej nie będzie żadnych, bo deszcz padający przy ujemnej temperaturze skutecznie zniechęcał do wyciągania aparatu. Padało, wiało, było zimno i... biało. Wszędzie :smile: Szczęśliwie udało nam się przez Wielką Rawkę przejść w miarę po szlaku, w czym utwierdzili nas spotkani już nad ukraińską granicą pogranicznicy. Swoją drogą ciekawe spotkanie, kiedy we mgle wpada na siebie pięć osób, z czego pięć jest w goglach i maskach :mrgreen:
(...)
Tak, tak, my mieliśmy przewagę liczebną, oni sprzętową, ale jak zsiedli ze skutera to już ciężko było rozpoznać kto jest kim (chyba, że po plecakach) :wink:
Jak zeszliśmy troszkę niżej w objęcia lasu, delikatnie się przetarło i można było znów robić zdjęcia:
Załącznik 37019
A Kamienna Łuka czekała na nas i nagrodziła widokami, co prawda wycinkowymi ale i tak było cudownie. Z chmur wyłonił się kawałek Wetlińskiej:
Załącznik 37021
i nawet próbowałem zajrzeć przez okno co też mają dziś na obiad:
Załącznik 37023
Natomiast po drugiej stronie pojawiła się Krasija na Ukrainie:
Załącznik 37022
Zrobiło się jakby przejrzyściej i z kopyta pocwałowaliśmy dalej, przez falujący ocean bieli ku obiadokolacji:
Załącznik 37020
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
maciejka
Ale się erzpędzili się po śladzie skutera , ale ten skuter nie umiał czytać że jest "ZAKAZ WSTĘPU" i pojechał tam gdzie nie powiniem
Dalej był ból i zgrzytanie zębów ? :x
-
5 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Po pewnym czasie meandrowania wśród śniegowych wydm
Załącznik 37024
minęliśmy obelisk na mogile P. Gładysza:
Załącznik 37025
i stało się to co było do przewidzenia! Mianowicie skuter pojechał tam gdzie nie wolno chodzić:
Załącznik 37026
Teraz już byliśmy zdani tylko na siebie i nasz napęd rakietowy, który pozwalał serfować graniczną falą
Załącznik 37027
ku przystani:
Załącznik 37028
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Ale się erzpędzili się po śladzie skutera , ale ten skuter nie umiał czytać że jest "ZAKAZ WSTĘPU" i pojechał tam gdzie nie powiniem
(...)
Heniu, skuter potrafił, toż to przecie zakaz wstępu a nie wjazdu :-D
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Dalej był ból i zgrzytanie zębów ?
Oj tak, bolało bezustannie i zgrzytało niemiłosiernie, szczególnie w moich rakietach bom ich chyba przed wyjazdem odpowiednio nie nasmarował! Na wszelki wypadek wyznam też od razu, że:
- daliśmy w łapę wszystkim w okolicy, diabła Boruty i gajowego Maruchy nie wykluczając,
- bezczelnie i złośliwie wędrowaliśmy tylko tam, gdzie wolno,
- podeptaliśmy śnieg na znacznej przestrzeni,
- spożywaliśmy niezdrowe produkty i popijaliśmy je zamarzniętą Coca-colą.
Więcej grzechów nie pamiętam, ale jak mi Heniu przypomnisz to i do nich się przyznam. Od razu lżej mi na duszy, mogę więc przystąpić do ciągu dalszego relacji :smile:
Dnia drugiego, jak to już zdążyłem gdzieś wcześniej napisać, padało. A dokładniej to deszcz padał. Czekaliśmy więc w wiatce aż zmądrzeje i albo padać przestanie albo w śnieg się zamieni. Doczekaliśmy do stanu pośredniego, bo co prawda padać nie przestał ale zamienił się w takie maleńkie białe koraliki, ni to śnieg ni drobniutki grad. To nam wystarczyło, ruszyliśmy więc raźno w drogę.
Mgliście było, ale szło się dość wygodnie, bo po nocnym deszczu na śniegu utworzyła się twardsza skorupka. Czasem nawet się pod nami nie załamywała.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_17.jpg
Mniej więcej po godzinie marszu zdobyliśmy wysokość, na której nocą chyba padało znacznie mniej, bo więcej było świeżego śniegu, nie było skorupki, a widoczność w lesie znacznie się poprawiła.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_18.jpg
Zdobywając wysokość traciliśmy prędkość, bo im wyżej tym było bielej... i głębiej.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_19.jpg
Wędrówka była coraz trudniejsza, zmiany przecierającego drogę coraz częstsze a odpoczynki coraz dłuższe. Na Czoło dotarliśmy porządnie wymęczeni...
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_20.jpg
-
3 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Bartek pognał już dalej i nic nie wspomniał o porannej wyrypie do pobliskiej pieczary! Wśród wędrowców przemierzających grzbiet graniczny krąży legenda o ... no właśnie do końca nie pamiętaliśmy o czym, czy o złotej kaczce, czy o bazyliszku, czy całkiem o innym stworzeniu strzegącym źródła na południowych zboczach Przełęczy pod Czetreżem. W każdym razie kompani wypchnęli mnie po wodę, że gdyby co, czyli jakby bazyliszek tam był to się z nim jakoś dogadam bo mamy taki sam początek. Że niby mam ryj taki nie wyjściowy, czy co? Trudno! Jako, że nie mieliśmy zwierciadła, w zastępstwie wziąłem metalowy kubek marki tesco oraz butelki plastikowe i ruszyłem przez śniegi i wiatrołomy ku pieczarze:
Załącznik 37032
Na miejscu wsadziłem łeb do środka i stwierdziłem, że to jakaś bujda na resorach z tą legendą. Pieczara była pusta a woda wyśmienita:
Załącznik 37033
Ciasteczka zbożowe popijane kawą bądź herbatą na bazie tej wody smakowały wyśmienicie i po napełnieniu brzuchów mogliśmy śmiało dalej toczyć się grzbietem pofalowanym jak jakaś mega tarka:
Załącznik 37034
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Bardzo fajnie...a pod Czerteżem najlepiej... ktoś musiał być w potrzebie ,że z blatu stołu zrobił drzwi. Myślę ,że w lecie stół wróci na swoje miejsce i można będzie się na nim przespać , to nawet w dwie osoby. :) Super wyrypa.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
wsadziłem łeb do środka i stwierdziłem, że to jakaś bujda na resorach z tą legendą
Teraz to niby taki bohater, ale jak wrócił to go telepało chyba z kwadrans. Jak nie dwa :smile: Poszedłem i ja sprawdzić, poszła i Maciejka - nic specjalnego tam nie było, znaczy się woda była i to rzeczywiście przednia. No i płynna w przeciwieństwie do jej białej wersji, która nas zewsząd otaczała.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
zapodajcie zdjęcie z lidla :)
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Teraz to niby taki bohater, ale jak wrócił to go telepało chyba z kwadrans. Jak nie dwa :smile: Poszedłem i ja sprawdzić, poszła i Maciejka - nic specjalnego tam nie było, znaczy się woda była i to rzeczywiście przednia. No i płynna w przeciwieństwie do jej białej wersji, która nas zewsząd otaczała.
Pewnie ktoś tam z drugiej strony lustra wody nieźle sir Bazyla "prześwidrował":-D,fajna relacja,czekam na cd.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Na Czoło dotarliśmy porządnie wymęczeni...
... a nie był to koniec wędrówki. Niżej otworzyły nam się widoki na to co przed nami...
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_21.jpg
... i na to co po bokach.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_22.jpg
Rozglądaliśmy się więc z radością :smile:
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_23.jpg
Przed Rabią zrobiliśmy dłuższy postój w parkowym "deszczochronie" (przed mżawką to on może chroni, ale przed deszczem czy wiatrem - nic), wsunęliśmy drugie śniadanie, popiliśmy gorącą herbatą i ruszyliśmy.
Już pierwsze kroki za wiatą uświadomiły nam, że - tak jak trzy lata temu w tym samym miejscu - wkraczamy w inny wymiar.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_24.jpg
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
wkraczamy w inny wymiar
Już kiedyś szliśmy tą trasą podczas wyjątkowo śnieżnej jak na ostatnie lata zimy, tytułowe trzy lata temu. Przed Rabią jest odcinek karłowatego lasu, gdzie nawet latem ma się wrażenie wędrowania na wysokości koron drzew. Gruba pokrywa śniegu potęguje ten efekt a pozlepiane bielą gałęzie tworzą fantastyczne formy. Jeżeli dorzucić do tego intrygujące ukształtowanie śniegu pod nogami, zawiewanego w różnego rodzaju wydmy i jęzory o miąższości nierzadko przekraczającej metr, dostajemy zupełnie nierealny krajobraz, a przy tym wszystko jest w najprzeróżniejszych odcieniach bieli. W tym roku nawet niebo było białe.
Nie będę więcej pisał, pokażę kilka zdjęć. Posmakujcie naszego "magicznego lasu".
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_26.jpg
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_27.jpg
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_28.jpg
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_29.jpg
Wszystkie zdjęcia pokazują dokładnie przecinkę graniczną, ani w lewo ani w prawo.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Ehh, tęsknię za zimą w górach...
Może w przyszłym roku.
-
8 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
...
Już pierwsze kroki za wiatą uświadomiły nam, że - tak jak trzy lata temu w tym samym miejscu - wkraczamy w inny wymiar.
A zapowiedź przejścia do tego innego wymiaru znaleźliśmy już na zejściu z Czoła, gdzie należało śmiało ruszyć przed siebie, mimo iż z odległości kilku metrów mogło wydawać się to błędem, gdyż przecinka graniczna zanikła a przed nami wyrosła ściana lasu:
Załącznik 37036
Na szczęście wśród ośnieżonej gęstwy leśnej wiła się nikła ścieżyna:
Załącznik 37037
którą wkrótce dotarliśmy do malowniczych polan rozpościerających się wokół Przełęczy Bungowskie:
Załącznik 37038
Tam uzupełniliśmy kalorie i płyny, i skoczyliśmy w opisany przez Bartka inny wymiar:
Załącznik 37039 Załącznik 37040 Załącznik 37041 Załącznik 37042 Załącznik 37043
-
1 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Po przedarciu się przez sztormowe fale grzbietowego zagajnika Riabej Skały wypadliśmy na rozległą polanę opadającą ku nam z Czaszczowatej. Tam zdjęć ja żadnych nie robiłem, gdyż wciąż napływały chmury i raz było widać nawet las po szerszej, południowej stronie polany, a za chwilkę nie było widać nawet linii lasu po stronie północnej, tuż, tuż, obok nas. Ponadto zaczął grozić nam swym ciemnoszarym paluchem zmrok, więc i czasu nie zbywało. Po chwilach kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu minęliśmy pędem :-D węzeł szlaków ignorując strzałki kierujące przez Paportną ku cywilizacji i dla złapania oddechu zatrzymaliśmy się na początku podszczytowej polany następnej kulminacji Czaszczowatej:
Załącznik 37044
Po chwili zebraliśmy się w sobie i przeskoczyliśmy tą polanę i bęc w ścianę lasu! Gdzież są tajemne drzwi do przejścia na Wielki Beskid Dziurkowcem zwany, no gdzież? Postanowiliśmy kierować się intuicją i okazało się, że mamy trzy różne intuicje :mrgreen:. Sprowadzenie ich do wspólnego mianownika potrwało pewnie ze dwadzieścia minut dreptania w tę i nazad, gdyż o ile mniej więcej kierunek wiedzieliśmy jaki obrać, to po pokonaniu pierwszej linii lasu okazywało się, że masakracja splątanych gałęzi zabetonowanych śniegiem i usztywnionych lodem nie pozwala na swobodny chaszczing i trzeba było wycofać się na z góry upatrzone pozycje :twisted:.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
W szczegółach wyglądało to tak (granica biegnie południową krawędzią polany):
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_30.jpg
Przez polanę przeszliśmy prawidłowo, ale na jej końcu wywróciło nas w złym kierunku i poszliśmy za ten zagajniczek na końcu polany. Kompas pokazywał, że trzeba iść za plecy i tak właśnie próbowaliśmy. Problem w tym, że trzeba było znaleźć "wejście" do lasu - a to może nie być takie łatwe przy zaśnieżonej i zamarzniętej na twardo skorupie na drzewach. Atak na Słowację był pierwszą próbą przebicia się w odpowiednim kierunku, ale tamtędy się nie dało. Druga próba została podjęta bardziej na północ (to nie są wielkie odległości, obszar na powyższym zdjęciu to mniej więcej 100x150m, może 150x200m, nie sugerujcie się sporym powiększeniem) ale i tam się nie udało. Dopiero trzecia próba, prawie dokładnie na kierunku pierwotnego marszu zakończyła się powodzeniem.
Cała sytuacja nie warta byłaby wzmianki, ale przy zapadającym zmroku każdy z nas miał już w głowie gorącą herbatę, kolację i ciepły śpiwór. A tu przez 25min kręcimy się w miejscu i próbujemy wejść do lasu... No i po tych manewrach zostawiłem kompas na zewnątrz, przytroczony do plecaka - a rano już go nie było, został tylko rozerwany sznurek :sad:
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Po przedarciu się przez sztormowe fale grzbietowego zagajnika Riabej Skały wypadliśmy na rozległą polanę opadającą ku nam z Czaszczowatej.....
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
[... i tutaj jest piekna mapka, której nie będę cytował ...]
I to mi się podoba!
Ludzie sobie idą i opowiadają innym którędy idą, a nie robią tajnych zmyłek i dwuznaczności. I inny człowiek sobie czyta i wie gdzie oni teraz są, bo napisali;-)
Przy okazji wspomnę, że ja też miałem wziąć udział w tej wędrówce, ale mnie nie zabrali:-( Toteż z zaciekawieniem oczekuje na wiadomość, gdzie spali tej nocy i czy w końcu znaleźli ten głęboki śnieg.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
miałem wziąć udział w tej wędrówce, ale mnie nie zabrali:-(
Dwa tygodnie Cię prosiłem, żebyś z nami jechał!
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Toteż z zaciekawieniem oczekuje na wiadomość, gdzie spali tej nocy i czy w końcu znaleźli ten głęboki śnieg.
Po opisanej powyżej zabawie z wchodzeniem do lasu dalej poszło gładko, nie minęła godzina i już byliśmy pod Dziurkowcem. Już, czyli może z 30-45min po zmroku :wink: Na szczycie wleźliśmy wprost na szlakowskaz, bez kłopotów orientacyjnych zeszliśmy grzbietem w dół może ze 100m poniżej odbicia słowackiego szlaku na Runinę. Tam zsunęliśmy się z grzbietu na polską stronę i rozbiliśmy obóz. Namiot, gotowanie, przygotowanie do nocy - zajęło nam to dłuższą chwilę, a że temperatura pod wieczór o kilka stopni spadła to wymarzliśmy przy tym niemożebnie. Ale w namiocie, jak już najedzeni ułożyliśmy się w śpiworach, było całkiem ciepło mimo mrozu na zewnątrz (o 19oo było na zewnątrz ok. -7 stopni, potem już nie sprawdzałem).
Tu przyznam się bez popędzania, że ja proponowałem zejście z Rabiej na Paportną i nocleg na dole polany, gdzieś koło ambony. Jakoś nie mieściło mi się w głowie, że niedziela może być widokowa. Bazylowi i Maciejce się mieściło, więc nie ględząc ponad miarę zgodziłem się z nimi i poszliśmy granicą. Ale na wszelki wypadek układałem sobie w głowie do snu drogę w dół, wprost z Dziurkowca.
-
3 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Rankiem wyklułem się pierwszy i jak zobaczyłem, co się dzieje to od razu zacząłem wesoło brykać po obejściu i kusić śpiochów do opuszczenia śpiworów i wychynięcia na zewnątrz! Co prawda jeszcze tu:
Załącznik 37047
i ówdzie:
Załącznik 37048
chmurzyska wędrowały po nieboskłonie i szczyt Wielkiego Beskidu był nimi mocno opatulony
Załącznik 37049
ale to były już ostatnie ich podrygi a połacie cudownie błękitnego nieba zapowiadały piękny dzień!
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
(...)
ale to były już ostatnie ich podrygi a połacie cudownie błękitnego nieba zapowiadały piękny dzień!
i dla takiej chwili warto było brnąć godzinami ....
Kto nie przeżył temu szkoda tłumaczyć.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Ranek, jak to ranek - gotowanie wody (tym razem ze śniegu), porządkowanie dobytku, pakowanie plecaków. Niby nic nadzwyczajnego, ale wreszcie można było schować gogle a wyciągnąć ciemne okulary :mrgreen:
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
i dla takiej chwili warto było brnąć godzinami ....
Oj tak, warto było!
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_32.jpg
Ale nie te dalekie widoki były najpiękniejsze. Najciekawiej było zaraz na wyciągnięcie ręki.
http://www.bmiller.pl/forum/2015/3lata_35.jpg
-
3 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Pojawiły się pierwsze promienie słońca, które najpierw oświetliły zwornik Wielkiej i Małej Grani Wopistów:
Załącznik 37050
i koniec naszej polanki:
Załącznik 37051
Po chwili pojawił się też Bartek i szepnął mi: zajrzyj do namiotu - tylko się nie wystrasz!
Wieczorem rozważaliśmy na głos, w co też się zamieni maciejkowa poczwarka :wink:, gdyż wlazła cała w śpiwór razem z głową i przypominała jakiś owadzi kokon. Oczywiście w swojej złośliwości nawet nie dopuszczaliśmy myśli, że może to być motyl lub jakieś inne boskie tworzenie. Nasze rozważania szły bardziej w kierunku jakiejś krzyżówki obcego z godzillą lub E.T. z Buką itp. :mrgreen:
Odchyliłem delikatnie płótno namiotu i zajrzałem z ciekawością i lękiem do środka. Nie było tak fajnie jak w naszych przewidywaniach, ot zwykła małpa :wink::
Załącznik 37052
A jak się później dziwiła, że butów nie może ubrać!
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Pięknie, Tatry eleganckie, warun doskonały ;)
-
4 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Ranek, jak to ranek - gotowanie wody (tym razem ze śniegu), porządkowanie dobytku, pakowanie ....
O masz jak wystrzelił i leci przed siebie! Gotowanie, porządkowanie, pakowanie etc., a kto się lenił przed namiotem?:
Załącznik 37053
Zaraz, zaraz, chwileczkę! Najpierw wziąłem siatkę z butelkami i poszedłem na spacer w poszukiwaniu wody w płynie. Wspiąłem się na przewieszoną grań Wielkiego Beskidu
Załącznik 37054
I ruszyłem w stronę słońca
Załącznik 37055
Tradycyjnie zajrzałem co się dzieje w Runinie
Załącznik 37056
Śpią jeszcze, w końcu to niedzielny poranek.
-
4 załącznik(ów)
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później
Minąłem szlakowskazy
Załącznik 37057
i udałem się na stronę słowacką do źródełka, które wzięło i zamarzło:
Załącznik 37058
Kicha, trudno, będzie na śniadanie śnieg! Wracając zauważyłem jakiś duży kamień na południe od granicy (chyba to Sninsky kamen):
Załącznik 37059
oraz pozbawiony już chmur Smerek:
Załącznik 37060
Do obozowiska wróciłem z pustymi rękami, ale w ruch poszła kuchenka i za chwilkę mogliśmy parzyć podniebienia gorącą herbatą ze śniegu i saszetek.
-
Odp: W poszukiwaniu głębokiego śniegu - trzy lata później