też jestem za wolnym rynkiem - niech sam rynek zweryfikuje czy ktoś się nadaje i sobie poradzi czy nie. przewodnictwo górskie wg mnie poszło w złą stronę odkąd zaniechano specjalizacji -teraz uprawnienia robi się na całe beskidy co mi się nie mieści w głowie jak można to wszystko opanować z taką pieruńską dokładnością jaką się wymaga (i jaką się powinno wymagać). prowadzi to do tego, że albo z kursu robi się katorgę pochłanianej wiedzy i czasem tworzy się przewodników co wiedzą wszystko i nic. dlatego przede wszystkim specjalizacja w regionach (jeżeli ktoś chciałby być przewodnikiem na danym regionie to po jakiego czorta ma na równi, tak wysokim poziomie opanowywać całe beskidy które mu nie są potrzebne a jednak wymagane tylko po to, byś mógł w końcu oprowadzać po tym swoim np. wschodzie). tak czy owak -rynek wszystko weryfikuje i uważam że ingerencja państwa nie jest tu potrzebna (nie tylko w przewodnictwie ale ogólnie opowiadam się za gospodarką wolnorynkową). podobnie czekam na zniesienie uprawnień (również są w projekcie) w swoim zawodzie, mam wiedzę, potencjalną klientele ale nie mogę założyć jeszcze działalności. jeżeli będę kiepska to odpadnę i tyle, póki co muszę czekać ileś lat bądź zdawać drogie egzaminy by potwierdziły formalnie to, czym zajmuję się na co dzień. pozdrawiam:)
Zakładki