Nie widziałem schodów ale nadal jestem przeciw. Możliwe że kilka schodków co 100-200metrów wtopione w krajobraz by nie szpeciły. Nie bardzo wiem dlaczego wąwozy są nie lubiane. W moich stronach wąwozy erozyjne są atrakcją turystyczną i są one związane z działalnością człowieka. Okolice Nałęczowa to kraina lessowych wąwozów o najgęstszej ich sieci w Europie. Wiem wiem, że to co innego niż Bieszczady gdzie występują inne gleby na innym podłożu.
A teraz porównanie schodów z końską drogą na Połoninę Wetlińską. Co mają wspólnego?-ano ingerencję człowieka. Wiele lat temu na połoninie można było spotkać spychacz(Det) a powoził nim prawdopodobnie legendarny dzierżawca schroniska. Możliwe że było to w czasach przedparkowych ale pewny nie jestem. Nigdy nie widziałem deta w akcji ale jeszcze kilkanaście lat temu wiedziałem gdzie(w lesie) stał ukryty. Domyślam się, że służył do poprawiania drogi do schroniska. Dzisiaj nikt tego nie krytykuje a nawet nie zauważa. Droga dobrze służy wszystkim i schodów nie ma. Nie wiem czy chcę przez to powiedzieć, że na Tarnicę należy puścić deta bo byłbym raczej zlinczowany. Bardziej chodzi mi o to, że nie zawsze ingerencja człowieka przynosi niepowetowane straty w krajobrazie. Inna sprawa, ze końska droga jest w zasadzie w lesie.
Przez wieki człowiek zmagał się z przyrodą i robił wszystko żeby ułatwić sobie życie, to widać nawet idąc na Tarnicę.
Bieszczady marzec 2011 021.jpg
Troche się pogubiłem w wypowiedzi, bo w BPN pracują fachowcy, jednak coś razi i nie wiadomo czy przestanie, i czy wszędzie i zawsze należy ułatwiać sobie życie?



Odpowiedz z cytatem
Zakładki