Pokaż wyniki od 1 do 10 z 54

Wątek: W 2000 mil dookoła Transylwanii

Widok wątkowy

  1. #11
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: W 2000 mil dookoła Transylwanii

    Rozdział V Przekleństwo wypchanego żbika

    Dojeżdżamy do przełęczy i robimy małą przerwę z myślą o uzupełnieniu płynów ustrojowych. Oprócz nas na przełęczy jest jeszcze parę osób - jacyś motocykliści, kierowcy samochodów, którzy zatrzymali się by popatrzeć na widoki oraz gromadka brodatych popów czekających na busik. Schroniska, zajazdy, różowy obelisk oraz ciągnik na kapciu i drewniana brama w góry. Ogólnie rzecz ujmując zabudowa przełęczy jest dość potworkowata, łącznie z nową cerkwię (czy większej się nie dało postawić???). Nad wszystkim dumnie powiewa upstrzona żółtymi gwiazdami niebieska flaga. Kierujemy się ku drzwiom do kawiarni. Po wejściu zalotnym spojrzeniem wita nas żbik, który zawisł na jednym z filarów. Coś w tym spojrzeniu jest niepokojącego i złowróżbnego, ale okoliczności przyrody sprawiają, że nikt nie chce wierzyć w zbliżającą się katastrofę. Podchodzimy do szynku. Na wystawie jeden gatunek puszkowanego piwa. Prosimy o trzy, a barman spod lady wyciąga nam trzy, ale całkiem inne i w butelkach. Jesteśmy nieugięci i twardo domagamy się jednak tego piwa z wystawy. Coś nam próbuje tłumaczyć, ale nikt z nas poliglotą nie jest by go zrozumieć. Jeszcze po małej czarnej i idziemy na zewnątrz z napojami by delektować się smakiem piwa przepijanego kawą w tej cudnej górskiej scenerii. Jednak po pierwszym łyku piwa dostrzegamy pewną dysharmonię w tej na pozór sielankowej błogiej chwili. Wszystko jest niby tak jak należy - góry, błękit nieba, białe obłoczki, popołudniowe słońce, wałęsające się psy, młode liście na bukach w dolinach, ale... ale w ustach coś jakby nie tak. Świat jakby poszarzał i stracił ducha. Pośpiesznie i z zaniepokojeniem zgłębiamy rumuńskie napisy na puszkach. Piwo okazuje się bezalkoholowe. Trudno - nasz wybór albo i przekleństwo wypchanego żbika. Zbieramy się i ruszamy polną drogą wiodącą po drugiej stronie przełęczy w Alpy Rodniańskie. Pięknie widać szczyty, po których z rana wędrowałem. Na jednym z zakrętów zatrzymujemy się bo przemknął mi gdzieś za oknem fiołek dacki. Po drodze mijamy skały i głazy z wyrytymi liczbami - podobne spotkaliśmy również w Górach Marmaroskich. Przez rzadkie świerkowe lasy wyjeżdżamy na połoniny. Trawa na alpejskich pastwiskach się żywo zieleni, ale osady pasterskie jeszcze są puste.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez marcins ; 22-12-2009 o 20:04
    Marcin

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Dookoła Czarnohory na rowerze
    Przez Wojtek Pysz w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 39
    Ostatni post / autor: 05-08-2013, 00:40
  2. Bieszczady 2000
    Przez Eggstwo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 31-03-2009, 12:49
  3. OSO Natura 2000
    Przez lucyna w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 34
    Ostatni post / autor: 03-10-2008, 18:49
  4. Samotna Piesza Wyprawa Dookoła Polski 2007
    Przez WojtekR w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 140
    Ostatni post / autor: 19-04-2008, 20:47
  5. 2000 użytkowników!
    Przez Polej w dziale Techniczne
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 01-08-2006, 22:24

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •