Drogi Stały Bywalcze,współczuje Twym przeżyciom z sekretarzami dawnych czasów. Pociesz się,ze dzisiaj mamy mnóstwo gorszych.Co do Sołżenicyna,to muszę Cie zmartwić. Większość Rosjan go odrzuciła,on sam po powrocie do Rosji popadł w głęboką frustrację,przerażony "wartościami" Zachodu,które chciał wszczepić na rosyjskim gruncie. O nagrodzie Nobla nie chcę mówić,bo miała swoje wiraże polityczne. O profesorach tez nie chcę,bom blisko nich stal. Jeden z nich na przykład,chcąc być trendy po 1989,zaczął uczyć studentów,żDzięki za namawianiee wojny Krzyżaków ze Słowianami to było nic innego,jak pierwsze próby jednoczenia Europy,coś jak UE. Nasza nauka dzisiaj pielgrzymuje,dlatego nie jest cytowana.Co do samego cytowania,to "Kto dużo cytuje,nie myśli" (Leonardo da Vinci,który raczej myślał).dziękuję za namawianie mnie do czytania.Ale naszych Jerzych Robertów Nowaków czytać nie warto.Ich "dzieła" warte są Fahrenheitu.Na ogół. Po 1989 pielgrzymują,jeśli rozumiesz,co to takiego. Pozdrawiam.
Zakładki