Nie poczuwam się do "kłócenia" w tym wątku. Wyjaśniam jeszcze raz od początku:
Na spotkaniu w Zawadce Rymanowskiej miałam okazję rozmawiać osobiście z Januszem (Joorgiem), który pierwszy podniósł kwestię, że powinnam się pogodzić z Lucyną.
Przyznałam Mu rację w całej rozciągłości
Wobec Lucyny wiele razy byłam złośliwa, ale nigdy nie byłam wulgarna i absolutnie nigdy nie użyłam wobec niej żadnej obelgi.
Od mniej więcej roku staram się nie mieszać w żadne kontrowersyjne wątki.
Sadziłam, że emocje już opadły na tyle że przyszedł czas aby po chrześcijańsku podać sobie rękę do zgody - i tyle.
Zaczęłam w tym wątku, właśnie dlatego że jest on sympatyczny.
To wszystko, wyłączam się z dalszej dyskusji w tym wątku.
Nadal jednak moja propozycja jest aktualna.
Pozdrowienia
Basia
Zakładki