ale się porobiło w wątku.... parę godzin a tyle czytania jak bym zaczął od czytać nowa.
i powiem po raz wtóry
"każdy powiedział to co wiedział,
a będzie nadal tak jak jest"
ale się porobiło w wątku.... parę godzin a tyle czytania jak bym zaczął od czytać nowa.
i powiem po raz wtóry
"każdy powiedział to co wiedział,
a będzie nadal tak jak jest"
https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
dla mnie kierujacy rozpedzonym pojazdem na lesnej sciezce czy chodniku zawsze bedzie potencjalnym zabojca... a jak widac na zalaczonym obrazku nie tylko potencjalnym...
ale coz, zawsze mozna ucalowac zderzak motocykla i bardziej potepiac ofiare niz sprawce ze sama wskoczyla pod kola... moze jeszcze od rodziny ofiary domagac sie odszkodowania za uszkodzony motor??![]()
![]()
skoro lincz i linki ci nie odpowiadaja co bys wymyslil wzamian zeby uniknac na przyszlosc takich przypadkow? masz jakis konkretny pomysl?? oprocz biadolenia ze zle sie dzieje i "panie, jakich to czasow dozylismy"![]()
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
No na Paniszczewie te motory mnie nieco zeźliły. Mogliby przecie jakimiś stokówkami, albo coś. Najbardziej śmieszą mnie potem wypowiedzi typu
- tak, znam Bieszczady, byłem tam raz, motorem, 3 dni w Ustrzykach siedzieliśmy.
Nie żebym znał te góry, bo z każdym wyjazdem przekonuje się że tak nie jest, ale takie przechwałki to serio nieco na wyrost
https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
ja kiedys spotkalam goscia ktory jezdzil po bieszczadzkich stokowkach starym iżem (takim z przyczepka :) jego motorek nie rozwijal chyba wiekszej predkosci niz 20km/h wiec mial kiedy sie rozgladac. No i psul sie co chwile wiec musial czesto nawiedzac bieszczadzkie wsie :) on to chyba znal kazdy centymetr wiekszosci stokowek.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
W tym wypadku chodziło AFAIK o drogę leśną,
a to różnica zasadnicza, bo takowa ma (wbrew pozorom) całą masę legalnych użytkowników
Właśnie 'osądziłaś i skazałaś' licznych GOPRowców, funkcjonariuszy SG,
a biorąc pod uwagę drogi leśne - także leśników, pracowników PNów,
oraz prywatnych właścieli np. pastwisk czy pasiek, dzierżawców schronisk etc.
A co sama widzisz to już Twój problem / Twoje prawo;
do legalnego określania kogoś jako zabójcy są odpowiednie organy (z gamą srodków odwoławczych),
takowe zaś (dotąd przynajmniej) zabójstwa nie stwierdziły
Jak lubisz - to całuj, potępiaj, domagaj się
(poza Tobą nikt tu AFAIK o tym nie pisał);
internet - jak papier - wiele zniesie.
A któż niby tutaj tak biadoli?
Co do 'wymyślania w zamian' - nie jestem fachowcem ani od polityki legislacyjnej,
ani od działania organów ścigania, ani od problemu turystycznego udostępniania gór.
Oczywiście też dużo łatwiej stwierdzić, że kilka osób na jakiś szczegółowy temat,
blabla sobie słodko bez sensu i wiedzy,
niż zaproponować rozwiązanie całościowe, spójne i osadzone tak w warunkach prawnych,
jak praktycznych, finansowych, społecznych etc.
Nie uważam się za mędrszego od szeregu instytucji państwowych i samorządowych razem wziętych.
Naturalnie mam jednak własne, dość ogólne zdanie odnośnie crossowców/quadowców/offroadowców.
Nie widzę potrzeby rewolucyjnych zmiany prawa (ewentualnie regulacja ruchu jednośladów
po drogach niepublicznych, czy zaostrzenie sankcji za takowy po obszarach chronionych
- nie znam tu właściwie stanu aktualnego).
IMVHO generalnie starczy egzekwowanie istniejącego prawa tj. brak tolerancji
ze strony policji, straży leśnej, SG etc. dla choćby niewielkich wykroczeń tego typu.
W szczególności zaś my, jako turyści, powinniśmy o każdym przypadku wjazdu do lasu,
wyglądającym na nieuprawniony, zbierać informacje (np. foto numeru lub jeźdźca),
informować wspomniane organy, a w razie dość prawdopodobnej odmowy interwencji
- prosić o nr służbowy rozmówcy i informację o sposobie wniesienia nań skargi,
ewentualnie też zapowiadać zamiar zatrzymania obywatelskiego
(co potencjalnie grozi rękoczynami, zatem mocno 'alarmuje' policjantów),
a - jeśli to bezpieczne, a adekwatne - nawet takowe realizować.
Wiem, że - ogględnei mówiąc - nie zawsze skutkuje, ale znam i udane przypadki,
zaś 'kropla drąży kamień'.
Z drugiej strony cenna byłaby świadomość problemu i aktywność lokalnych mieszkańców;
tu jednak jest problem, bo bywa, że i spośród nich wywodzą się takowi jeźdźcy.
Tudzież, że bywają oni dużo lepszymi (majętniejszymi) klientami niż "piesi-plecakowi".
Z tego (m.in.) też względu _być może_ warto byłoby _zastanowić się_ nad 'pokojowym współistnieniem'?
Możemy nie lubić tego typu sportów w górach (ja np. nie lubię bardzo),
ale obiektywnie jest to już niestety jeden z wielu sposobów 'konsumpcji' gór
i w jakimś zakresie 'skanalizowany' na wyznaczone, najmniej cenne przyrodniczo, tereny
_mógłby_ stanowić legalną i stosunkowo nieszkodliwą alternatywę
dla obecnej sytuacji,
gdy - skoro nie można nigdzie - to jeżdżą wszędzie.
Serdeczności,
Kuba
Ostatnio edytowane przez jacob.p.pantz ; 23-05-2007 o 12:32
26 marca 2007r w Krakowie z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego
odbyło się spotkanie konsultacyjne poświęcone problemowi obecności pojazdów
silnikowych na górskich szlakach.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele: parlamentu, Urzędu
Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, Komendy Wojewódzkiej Policji,
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, małopolskich władz samorządowych,
Babiogórskiego Parku Narodowego, Gorczańskiego Parku Narodowego,
Pienińskiego Parku Narodowego, Zespołu Jurajskich Parków Krajobrazowych oraz
środowisk przewodnickich i GOPR.
Gospodarzem spotkania był Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Przedmiot konsultacji
W ostatnich latach obserwuje się na górskich szlakach turystycznych, w
lasach i na terenach przyrodniczo cennych rosnącą obecność quadów, motocykli
crossowych oraz skuterów śnieżnych. Obecność tych pojazdów stanowi
zagrożenie zarówno dla ludzi jak i dla przyrody. Poruszając się z dużą
prędkością stanowią one duże zagrożenie dla turystów pieszych – w roku 2006
doszło do pierwszego wypadku śmiertelnego. Niszczą także roślinność parków
narodowych, krajobrazowych oraz zagrażają siedliskom zwierząt. Obowiązujące
przepisy prawne, regulujące poruszanie się w lasach i parkach narodowych
pojazdów silnikowych, są nagminnie łamane. Bezkarność kierujących nimi, w
dużej mierze spowodowana jest brakiem obowiązku znakowania tego typu
pojazdów, jak również tym, że do ich prowadzenia nie są wymagane
jakiekolwiek uprawnienia. W konsekwencji służby parkowe i leśne, a nawet
policja, widząc ewidentne naruszenie prawa, nie są w stanie zidentyfikować
sprawcy.
Postulaty
Uczestnicy spotkania uzgodnili następujące postulaty w celu uregulowania
obecności pojazdów silnikowych na górskich szlakach turystycznych, w lasach
oraz na terenach przyrodniczo cennych:
1. Obowiązek ewidencji i znakowania wszystkich pojazdów silnikowych
2. Zapewnienie egzekwowania przez właściwe służby obowiązujących przepisów
prawa, dotyczących poruszania się pojazdów silnikowych w parkach narodowych
i w lasach.
3. Zaostrzenie kar dla osób łamiących prawo i jeżdżących pojazdami
silnikowymi po parkach narodowych i lasach.
4. Zacieśnienie i koordynacja współpracy policji oraz służb leśnych i parków
narodowych.
5. Kontrolowanie przez policję punktów sprzedaży i wynajmu pojazdów
silnikowych.
6. Nałożenie na właścicieli punktów wynajmu pojazdów silnikowych obowiązku
wskazania miejsca legalnego korzystania z tychże pojazdów.
7. Wprowadzenie zakazu poruszania się pojazdów silnikowych poza drogami
publicznymi na terenie parków krajobrazowych.
8. Podjęcie przez władze samorządowe działań w celu wskazania terenów i
wyznaczenia odpowiednich tras dla pojazdów silnikowych takich jak quady,
motocykle crossowe czy skutery śnieżne.
Postulaty w sprawie uregulowania obecności pojazdów silnikowych na górskich
szlakach turystycznych, w lasach i na terenach przyrodniczo cennych poparli
wszyscy uczestnicy spotkania z dnia 26 marca 2007r zorganizowanego przez
Polskie Towarzystwo Tatrzańskie
Szczegółowych informacji udziela rzecznik prasowy PTT dr Antonina Sebesta
tel.: (012) 272024084, e-mail: tsebesta@interia.pl
Lista poparcia => www.ptt.org.pl/ptt/poparcie.doc
Może w końcu mamy mały konkret-tylko jak będzie z realizacją?
Piękny cytat. Moim zdaniem należy jeszcze dodać jedno zwykłe chamstwo.Tylko tak mogę skomentować Twoją obecność na tym forum. Rozumiem jesteś wspólczesnym Katonem zwalczającym głupotę, bezprawie, nieetyczne zachowania i coś tam jeszcze. Dzięki nienachalnej kampanii promocyjnej prowadzonej na niektórych forach internetowych np.
www.321gory.pl/phpBB2/viewtopic.php?=4576&start=20
www.tatry.inspiration.pl/viewtopic.php?t=3665&postdays=0&postorder=asc&star t=60
wiem iż jesteś człowiekiem nietuzinkowym, wyjątkowo etycznymi, mądrym.
Chylę czoło. Mam tylko jedną prośbę. Pozwól temu forum aby pozostało sobą.
Tu ludzie głupi, niewykształceni, nawet ostatnie świnie połączeni są jednym: miłością do Bieszczadów. Tu nikt nikogo nie ocenia, ludzie mają duży kredyt wzajemnego zaufania.
Pozwól nacieszyć się nam swoją ułomnością.
Bez serdeczności, bez pozdrowień
z życzeniem
pisz na Berdyczów.
beata
Witam wszystkich !
Przede wszystkim na początek bardzo przepraszam za OT i ewentualnie uprzejmie proszę admina o wydzielenie tego wątku.
Czytam bieszczadzkie forum od jakichś dwóch tygodni, ale dopiero dziś zalogowałam się po raz pierwszy, bo muszę koniecznie coś wyjaśnić.
Chciałam tylko napisać, że to ja reklamowałam artykuł Kuby na tamtych forach internetowych, gdyż uważam że na tą reklamę zasłużył poprzez swoją interesującą treść.
Od samego początku istnienia magazynu "npm" jestem stałym współpracownikiem redakcji i między innymi wyszukuję tematy krajoznawcze, którymi mogliby być zainteresowani nasi Czytelnicy.
Temat cerkwi, ikonostasu, symboliki ikon wydawał mi się na tyle ciekawy, że poprosiłam Kubę aby napisał na ten temat artykuł. Mało że poprosiłam - poganiałam przez kilka tygodni
Wybrałam jego jako autora, gdyż już kiedyś wcześniej pisał coś do "npm" i znany jest mi jego styl, a po drugie - jak pisałam w tej "reklamie" uważam go za najlepszego znawcę tematyki religijnej spośród przewodników studenckich.
Całkiem możliwe, że są lepsi ale ja ich akurat nie znam.
Natomiast razem z Kubą miałam okazję uczestniczyć w kilku autokarówkach szkoleniowych rożnych studenckich kół przewodnickich i miałam niewątpliwą przyjemność słuchać tego o czym na tych autokarówkach opowiadał.
Pani przewodniczka w skansenie w Nowym Sączu miała okazję się sporo od niego nauczyć
Moje zdanie podzielają kursanci mojego koła (SKPG "Harnasie" Gliwice), którzy uczestniczyli w szkoleniowej autokarówce, a z którymi miałam okazję rozmawiać.
Już po ukazaniu się artykułu uznałam za słuszne (podkreślam - ja, a nikt inny) aby go zareklamować. Na tamtych forach, gdyż były akurat związane z tematami wątków, które były dyskutowane.
Poza tym - tam z racji nieco bardziej bardziej "tatrzańskich" niż "bieszczadzkich" zainteresowań jestem stałym czytelnikiem.
Na "bieszczadzkie" forum nie zamierzałam się w ogóle logować, nie mam tyle czasu aby pisać na piąte z kolei forum i uważam, że nie znam się tak głęboko na problematyce bieszczadzkiej, aby zabierać tutaj głos.
Niemniej czuję się zobowiązana do wyjaśnień.
Kuba już wystarczająco mnie opieprzył wcześniej, teraz jeszcze ten wybuch Lucyny.
Nie da się ukryć ze jestem mocno zdołowana - bo zwyczajnie czuję się winna temu wszystkiemu.
Podkreślam - to reklama artykułu z "npm" - to był wyłącznie mój i tylko mój pomysł.
Jeszcze raz bardzo przepraszam wszystkich za zabieranie głosu całkowicie OT, a w szczególności przepraszam Kubę za to co spowodowałam.
A teraz znikam.
Nie usuwam jednak z forum swojego nicka, bo może jeszcze kiedyś na coś się przyda.
Pozdrawiam serdecznie, również Lucynę.
Basia Z.
(czyli Barbara Zygmańska)
Ostatnio edytowane przez Basia Z. ; 23-05-2007 o 19:40
![]()
![]()
Kampanię reklamową uważam za rozpoczętą.
Bez serdeczności, bez pozdrowień, bez chęci podania ręki na powitanie
z życzeniem
pisz na Berdyczów
beata
Hej:)
To rzeczywiście może być przełom w wojnach o pojazdy silnikowe w lesie. Mnie się podobają pkt-y: 1, 3, 5, 6, a nade wszystko 7 i 8. Skanalizowano onegdaj np 'dzikie' biwaki turystyczne na terenie LP i nie tylko. A więc przyszedł czas na pojazdy terenowe wszelkiej maści na terenach objętych jakimiś formami ochrony.
Co do karania sprawców wykroczeń: okrutną karą dla faciów, którzy celowo zdejmują z samochodów i innych pojazdów terenowych tablice rejestracyjne byłoby zatrzymywanie ich pojazdów, odholowywanie na ich koszt na najbliższy parking powiatowy (może nawet przy komendach wojewódzkich?):D i pozostawianie tam do chwili wyjaśnienia sprawy, wyznaczenia kary i rozliczenia się z władzami. Gdyby dobrze to urządzić, to procedury mogłyby trwać pół roku, a więc właściciel przez pół roku mógłby trenować sprężystość mięśni nóg;> Byłoby zdrowiej i milej dla wszystkich.
Co do artykułu Kuby i jego świętej wiary w to, że niefachowcom nie wolno pisać na Forum o sprawach ich dotyczących - to mi pachnie bywszym ustrojem i zdecydowanie potępiam takie postawy. Choć przyznam - z argumentacją Kuby dotyczącą postępowania prokuratury zgadzam się niemal całkowicie. Niemal - bo jednak nie do końca przekonuje mnie jeden argument, o niemożności przewidzenia przez motocyklarza zachowania się pieszych. Po pierwsze - takie postawienie sprawy daje rękojmię motocyklistom jeżdżącym po chodnikach, że włos im z głowy nie spadnie, gdy kogoś 'przelecą'. Po drugie - istnieje wyraźny związek przyczynowo-skutkowy w omawianym przypadku. To nie jest tak, jak z tym gościem dławiącym się swą protezą na skutek okrzyku wroga palenia. Są przepisy, których łamanie wprost może prowadzić do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Za taki uważam przypadek z Kudłaczy. Reakcja ofiary była reakcją wprost na zachowanie sprawcy. Reakcja sprawcy wskazuje (jak twierdzi adwokat ofiary) że sprawca nie zrobił nic, aby uniknć wypadku. Po trzecie: jakoś nie słychać o zderzeniach turystów z gazikami leśników. Kto miał szczęście być niemal przejechany przez motocyklistów, ten wie o co chodzi. 1 na 100 zwalnia, gdy widzi pieszych. To zwykle są młode gnojki z zawyżonym poczuciem wartości. Tym bardziej przypadek z Kudłaczy powinien być poddany przynajmniej ocenie sądu, a nie broniony z całych sił przez prokuratora. Wcale sąd nie musi uznać dowodów 'za', ani też dowodów 'przeciw' winie. Ale nawet nie dojdzie do takiej konfrontacji i pozostanie powszechne przekonanie, że znów prokuratorzy coś spieprzyli, a może nawet wzięli w łapę...
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki