Doczu, równie dobrze możesz się zapytać, po co my tutaj na forum o tym piszemy. Co to zmieni?
Czuję się przez Ciebie wywołany do tablicy, więc spróbuję Ci odpowiedzieć bardziej szczegółowo, aby Ciebie i innych przekonać, że warto nieraz ze swoimi poglądami wyjść na zewnątrz, właśnie po to, aby coś się zmieniło.
Dzięki rożnym wypowiedziom na forum, dzisiaj na temat chatek patrzę inaczej niż kiedyś. Na pewne aspekty dotychczas nie zwracałem uwagi, bo mnie nie dotyczyły, nie zastanawiałem się na nimi. Właśnie po to ludzie między sobą dyskutują, aby przekazać swój punkt widzenia, pokazać, że na to samo zjawisko można spojrzeć inaczej. Moje spojrzenie na chatki się zmieniło.
Wydaje mi się, o czym już pisałem, że uczestnicy forum powinni nie tylko przekonywać się nawzajem, ale próbować również wpływać na zmianę sposobu myślenia tych co rządzą Bieszczadami.
Według artykułu w Nowinach pan Mazur od dawna zabiegał o to, by chatkę rozebrać. Nie zrobił jednak tego, mimo, ze miał poparcie przełożonych, "bo ostro zaprotestowali turyści. Argumentowali, że to wspaniałe miejsce, gdzie można schronić się przed deszczem i ugotować strawę".
A więc to protest turystów wstrzymywał rozbiórkę chatki.
Dlaczego nie?
A może to właśnie nadleśnictwo powinno zastąpić spaloną chatkę innym obiektem, w którym turyści mogliby "schronić się przed deszczem i ugotować strawę"? Właściwie dlaczego nie miałyby powstawać nowe schroniska w Bieszczadach? Jeżeli rządzący Bieszczadami sami na taki pomysł nie wpadną, to trzeba im go podsunąć. Chętnie bym o tym porozmawiał z panem Mazurem.
Zakładki