A kolega vovk w ogóle to jest Ukraińcem, czy tylko tam mieszkał/mieszka/pracuje?
A kolega vovk w ogóle to jest Ukraińcem, czy tylko tam mieszkał/mieszka/pracuje?
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
A jakie to ma znaczenie? Czy Ciebie ktoś pyta czy jesteś Polką czy tylko tu mieszkasz/pracujesz?
Czterech panów B.
No ma, i to decydujące.
Chciałbyś, żeby o losie Polski decydowali Niemcy?Tak tak Niemcy, jako nasi ex okupanci.
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Ostatnio edytowane przez buba ; 17-11-2010 o 22:24
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Czterech panów B.
Do dyskusji i owszem, ale do decydowania o Ukrainie ani on, ani Ty, ani Buba, ani ja, ani NIKT poza Ukraińcami.
Więc jeśli nie jest Ukraińcem to jakim prawem pisze MY?
MY ex okupanci Ukrainy chcemy, żeby...?;-)
To tak jakby jakiś Niemiaszek mówił: MY na Mazurach nie chcemy dziur w drodze.
Tiaaaa....pięknie by to wyglądało nie?;-)
Choć w sumie to niemieckie ziemie, więc mówiłby prawdę.
No ale taki przykładzik dla zobrazowania tylko.
Ostatnio edytowane przez Krysia ; 17-11-2010 o 22:38
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
oczywiscie kazdy ma prawo wypowiedziec wlasne zdanie w dyskusji- niezaleznie od narodowosci, przekonan i miejsca pracy :) taki urok forum! i oby tak zawsze bylo!
amen!
i oby tak zawsze ! my sobie tu na forum mozemy gadu-gadu a na ukrainie i tak sie bedzie toczyc jak sobie zadecyduja oni sami.. oni- ukraincy a nie polacy co tam przyjada i zaczna sie panoszyc wprowadzajac swoje pseudozachodnie zasady i zwyczaje...
Ostatnio edytowane przez buba ; 17-11-2010 o 22:55
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Powiedzmy, że jestem członkiem ukraińskiej społeczności, identyfikuję się z nią, mówię po ukraińsku, autentycznie zależy mi aby na Ukrainie było jak najlepiej, jestem związany z tym krajem materialnie (im lepiej Ukrainie, tym lepiej i mnie, im gorzej - tym gorzej dla mnie) i jestem przez Ukraińców traktowany jak swój. To samo mogę powiedzieć o Polsce. Angażuję się w sprawy Ukrainy i na Ukrainie jeszcze nikt mi nie zarzucił "wtrącania się w nie swoje sprawy", bo to również moje sprawy.
Dlatego użyłem wyrażenia MY. Ale OK, mogę to ująć inaczej. Otóż nie spotkałem na Zachodniej Ukrainie nikogo, kto cieszyłby się z powodu dziur w drodze, zamkniętych granic, bezrobocia i konieczności przeżycia za głodową emeryturę. To chyba oczywiste. A rozwój turystyki to w Karpatach jedyne, co na dzień dzisiejszy może polepszyć ciężką sytuację tych biednych ludzi. No przecież nie wybuduje się tam fabryk ani biurowców.
Druga sprawa - kwestia identyfikacji. Dla wielu Polaków Zachodnia Ukraina to wschód, ale zdecydowana większość mieszkańców Zachodniej Ukrainy uważa inaczej, to znaczy woli opcję zachodnią. Doskonale było to widać na Majdanie, podczas Pomarańczowej Rewolucji, którą poparli i w którą zaangażowali się niemal wszyscy mieszkańcy Zachodniej Ukrainy (jakieś 90%). I tam chodziło między innymi o wybór geopolityczny, czy Ukraina ma być częścią Zachodu, jego struktur (Unia Europejska, Schengen, Europejski Obszar Gospodarczy) i systemu wartości, czy też ma być "wschodem". Otóż podczas Pomarańczowej Rewolucji zachodnia część kraju zdecydowanie odrzuciła wszystko co wschodnie i opowiedziała się za byciem częścią Zachodu. I ten wybór trzeba uszanować.
Wiem, wiele w tym naiwności, bo wielu osobom na Ukrainie wydaje się, że wystarczy wejść do UE i od razu spadnie manna z nieba. Ale tak czy inaczej, w Użhorodzie czy Mukaczewie ludzie czują się bardziej związani z Bratysławą, Wiedniem czy Budapesztem, niż z Donbasem czy nawet Kijowem. Taka specyfika Ukraińskich Karpat, że one zawsze były częścią państw cywilizacji zachodniej (Węgry, Austria, Czechosłowacja), a tylko przez 50 lat były w Związku Radzieckim. I ludzie się wkurzają: "jak to, w czym my jesteśmy gorsi od Słowaków czy Rumunów, że nas nie wzięli do Unii i odgrodzili się od nas koszmarną granicą i wizami".
Nieco inaczej jest na wschodzie Ukrainy, tam rzeczywiście ludzie uważają się za część Wschodu i chcą tego, ale równocześnie również chcą do Unii. Mieszkańcy Donecka chcą po prostu, by Ukraina była prorosyjskim, przyjaźnie do Rosji nastawionym członkiem Unii Europejskiej i strefy Schengen, ściśle współpracującym z Rosją (jak Włochy czy Finlandia). Oni nie chcą do NATO, ale do Unii jak najbardziej. I moim zdaniem trzeba to uszanować i wspomóc ten wybór.
A to jest ciekawe co napisałeś, bo myślałam, że wschodnia Ukraina jest prorosyjska w ogóle i nie ma żadnych aspiracji jeśli chodzi o wejście do UE.
Natomiast ja spotkałam wielu Ukraińców z Zakarpacia, którzy wprost się mnie pytali: no i po co wam była ta Unia?
Nie wyglądali na takich co to by chcieli do niej wejść. A mi wtedy jedyne co pozostało to się patrzyć im w oczy i kiwnąć tylko głową. Bo co miałam odpowiedzieć?
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki